Po przyłapaniu żony z innym, poszedłem do klubu z koleżanką i upiłem się, a kilka dni później, po otrzymaniu od niej wiadomości, byłem naprawdę mocno zorientowany

Całe to zamieszanie miało miejsce jakiś miesiąc temu. Przyłapałem żonę na tym, jak siedzi sobie w kawiarni z jakimś mężczyzną. Słodko sobie rozmawiali, a ich relacja wydała mi się bardzo bliska. Po tym, jak wróciłem z pracy do domu, odbyliśmy nieprzyjemną rozmowę. Aby odreagować, postanowiłem z koleżanką z pracy pójść do klubu… Cóż, zwykle właśnie tak rozwiązuję swoje problemy. 

Następnego ranka obudziłem się w domu koleżanki. Nie pamiętałem nic ze wczorajszej imprezy. Kiedy sprawdziłem telefon, zobaczyłem, że żona dzwoniła do mnie i pisała. Szybko się spakowałem i wróciłem do domu.

Tam pierwszą rzeczą, którą zauważyłem, to były wory pod oczami u mojej żony. Biedna całą noc próbowała się ze mną skontaktować i pogodzić się. Wybaczyłej jej i znów zaczęliśmy żyć w spokoju i miłości. Ta historia mogłaby się tutaj skończyć, gdyby nie to, że życie jednak zwykle nie lubi happy endów. Tydzień później moja przyjaciółka, z którą byłem wtedy na imprezie zabiegała o mnie, ale bezskutecznie. Napisała więc bowiem, że właśnie wtedy spędziliśmy razem wspaniałą noc. Według niej oboje byliśmy na tyle pijani, że zdecydowaliśmy się na kontynuację tego wieczoru u niej w mieszkaniu. 

Oczywiście nic nie pamiętam z tego dnia, ale doskonale pamiętam, że obudziłem się w jej domu. Wtedy domyśliłem się, że ona po prostu bezczelnie kłamie. W biurze pisała niejednoznaczne wiadomości, obserwując z boku moją reakcję. Zmęczony tymi przedszkolnymi grami po kolejnej takiej wiadomości na kolejną taką wiadomość zapytałem, czy ma jakieś dowody, na co odpowiedziała, że skoro tak mówię, to na nią nie zasłużyłem. Wtedy w końcu przekonałem się, że ten idiota próbuje mnie szantażować. Powiedziałem wszystko żonie i już następnego dnia moja koleżanka z pracy pojawiła się z czekoladkami na przeprosiny. Ta idiotka dostała to, na co zasłużyła, a moja żona po raz kolejny udowodniła, że nie pomyliłam się z wyborem.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

12 + 7 =

Po przyłapaniu żony z innym, poszedłem do klubu z koleżanką i upiłem się, a kilka dni później, po otrzymaniu od niej wiadomości, byłem naprawdę mocno zorientowany