Jako ojciec, który sam wychował czworo dzieci, Stanisław był przyzwyczajony do dawania im kieszonkowych od najmłodszych lat. Niestety, jego dzieci się do tego przyzwyczaiły, co pokazała jej jedna z ostatnich, mało przyjemnych sytuacji. Wszystko zaczęło się od tego, że już 56-letni Stanisław zaczął odczuwać ostre bóle w okolicy pleców. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Stanisław niewiele się poruszał.
Nie chodzi o to, że jest leniwy, ale o to, że pracował większość życia jako księgowy, więc miał w 100 procentach pracę siedzącą. To bardzo źle wpłynęło na jego postawę, z której w konsekwencji wziął się ten ból. Dlatego pewnego dnia jeden z jego kolegów poradził mu, aby wyjechał na wakacje. Stanisław w ciągu całego swojego życia praktycznie nie ruszał się poza miasto – najpierw przez pracę, potem przez dolegliwości. Stanisław postanowił więc pojechać na kilka dni na wieś, miał tam domek i ogród, który już od kilku lat wymagał uporządkowania.
Wziął urlop, pojechał na wieś, zrelaksował się, trochę popracował w ogrodzie i poszedł spać. Następnego dnia obudził go telefon od córki, która skarżyła się, że nie wysłał jej pieniędzy. Nie obchodziło jej nawet, że bolały go plecy. W jej wieku sama mogłaby znaleźć pracę i zarabiać pieniądze, a nie liczyć na ojca… Młodzi ludzie często wyrastają na niewdzięcznych …