Pewnego dnia po powrocie do domu zastał mnie taki widok. Żona zabrała wszystkie nasze rzeczy, zostawiając mi tylko jeden talerz, łyżkę, widelec i kubek.

Pogoda była deszczowa i pochmurna. Ulewny deszcz spowodował, że wszędzie było błoto. Pogoda była dokładnie taka, jak mój stan wewnętrzny, czyli nie za dobry. Nie spodziewałem się tego, bardzo nieoczekiwanie wszystko zwaliło mi się na głowę. To było jak grzmot z jasnego nieba. Jeszcze jakoś bym to przeżył, gdyby nie to, że to dwie najbliższe osoby mnie zdradziły, czyli mój mąż i moja przyjaciółka, a nie jakieś obce. Moja dusza mnie boli, jestem wściekły, ale także osamotniony. Jak mogli mi to zrobić? Tak, mieli ze sobą dobry kontakt, ale cieszyłem się, że dwoje bliskich mi ludzi znalazło wspólny język. 

Nie mogłem nawet podejrzewać, że są do czegoś takiego zdolni i że jest pomiędzy nimi coś jeszcze. Czasami myślałem o tym, jaką cudowną parę tworzę z moją małżonkę. Kochaliśmy się, dogadywaliśmy się, a do tego wcale się nie kłóciliśmy, no po prostu idealnie. Jeśli chodzi o przyjaciela, to dopiero ciężko mi o tym mówić, bo nie był zwykłym kumplem czy przyjacielem, którego poznałem niedawno, a osobą, z którą przyjaźniłem się od dzieciństwa. Chodziliśmy nawet do tego samego przedszkola, potem do szkoły i dzieliliśmy się wszystkimi naszymi tajemnicami, a on po tylu latach mnie tak po prostu zdradził. Z Anetą byliśmy małżeństwem od 4 lat. Rok przed tymi zdarzeniami namawiałem ją na dziecko, ale nie chciała. 

– Nie jesteśmy jeszcze gotowi na taką odpowiedzialność, to jeszcze nie czas. Jak będziemy mieli własne mieszkanie, a nie wynajęte, to wtedy pomyślimy. 

Teraz okazuje się, że z nim zaszła w ciąże. Nie wiem, czy to zbieg okoliczności, czy nie, ale niedawno przyjaciel kupił sobie mieszkanie. Gdy jeszcze nie wiedziałem o tym wszystkim, to gratulowałem mu i byłem z niego dumny, nawet pomogłem mu w remoncie. Gdybym dowiedział się tego wszystkiego wcześniej, na pewno nie mógłby na mnie liczyć. 

Pewnego dnia, kiedy byłem jeszcze w pracy, żona spakowała wszystkie nasze rzeczy i zostawiła mi tylko kilka naczyń. Kupiliśmy to wszystko razem, a ona to zabrała, zostawiając mi tylko jeden talerz, łyżkę, widelec i filiżankę. Przeprowadziła się do świeżo co kupionego mieszkania mojego przyjaciela. Od tego momentu minęło już sporo czasu, ale ja wciąż cierpię. Mam nadzieję, że wkrótce słońce zaświeci także dla mnie i zostawię to wszystko za sobą.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

5 + 16 =

Pewnego dnia po powrocie do domu zastał mnie taki widok. Żona zabrała wszystkie nasze rzeczy, zostawiając mi tylko jeden talerz, łyżkę, widelec i kubek.