Późnym wieczorem w niedzielę, kiedy niezwykle rzadko zdarzają się jakiekolwiek problemy przed rozpoczęciem tygodnia pracy, otrzymaliśmy telefon do straży pożarnej, z prośbą o dotarcie do sąsiadów i zajęcie się ich szczeniakiem, który nie daje spać w całym bloku. Nie chcieliśmy iść na wezwanie, ale nie było nic do roboty.
Razem z kolegą, pojechaliśmy pod wskazany adres. Nie podano nam numeru mieszkania, ale gdy tylko wjechaliśmy na podwórko, usłyszeliśmy szczekanie i skomlenie psa. Nie dochodził on z konkretnego mieszkania, ale od strony pojemników na śmieci.
Szczeniak rzeczywiście gdzieś był, wyraźnie było słychać jego ciężki oddech i sposób, w jaki wydawał głos, ale w pobliżu pojemników nie było nikogo. Wtedy kolega zasugerował, że pies wszedł do środka. Byłem jednak przekonany, że to niemożliwe, a teraz jestem w stu procentach pewien, że bez ludzkiej ręki taka maleńka istota, nie mogła wspiąć się tak wysoko.
Zaczęliśmy demontować jeden z pojemników, który, jak nam się wydawało, wyje, hałasując i przesuwając worki ze śmieciami. Od czasu do czasu, lokatorzy wyglądali przez okna i prosili, żebyśmy „zamknęli psa”. Robiliśmy, co mogliśmy. Rozebraliśmy drugi zbiornik i znaleźliśmy w nim małego szczeniaka z zaklejonymi łapkami. Miał związane dwie przednie łapy i tylko wyciągał głowę w naszym kierunku.
Nie mogę sobie wyobrazić, kim jest ta bezduszna osoba lub osoby, które mogły zrobić coś takiego, temu biednemu zwierzęciu. Prawie niczym nie różnią się od osób, które do nas dzwoniły, bo słyszały wycie dochodzące z podwórka, a nie z mieszkania. Żaden z mieszkańców nie pomyślał nawet o tym, żeby wyjść i zobaczyć, ponieważ jest oczywiste, że pies szczeka z jakiegoś powodu. Jestem zszokowany bezdusznością ludzi. A fałszywy alarm mógł zostać ogłoszony z powodu dezorientacji, ale o kim my mówimy…
Zabraliśmy szczeniaka na noc do budynku straży pożarnej, rozwinęliśmy mu łapy, daliśmy wodę i nakarmiliśmy kanapkami. Rano przenieśliśmy go do schroniska. Mam nadzieję, że znajdą się dla niego dobrzy, życzliwi właściciele i będzie mógł zapomnieć o okrucieństwie i obojętności, z jakimi spotkał się w dzieciństwie.