Ojciec moich dzieci dwadzieścia trzy lata później przypomniał sobie, że ma synów. Kiedy usłyszeli o tym, kazali mu trzymać się z dala ode mnie.

Ojciec moich dzieci dwadzieścia trzy lata później przypomniał sobie, że ma synów. Kiedy usłyszeli o tym, kazali mu trzymać się z dala ode mnie.

Na początku studiowałam na Wydziale Prawa, jednak ze względów finansowych musiałam zrezygnować i wrócić do domu. Życie w nowym mieście mnie przerosło, nie byłam w stanie utrzymać się wyłącznie ze stypendium, a przez dużą ilość nauki i egzaminów, brakowało mi czasu na pracę. Rodzice też nie byli w stanie mnie wspierać, mieli swoje kłopoty, a później relacje między nimi znacznie się pogorszyły – ciągle się kłócili, matka musiała odejść z pracy z powodu zwolnienia, a ojciec rozliczał nas z każdego kawałka chleba.

Ostatnim testem dla ich cierpliwości była wiadomość o moim przyszłym dziecku – do wioski mojej babci przyjechał mój dawny przyjaciel, z którym przelotne spotkanie przerodziło się w niespodziewaną „niespodziankę”. Odszedł, a ja zostałam. Nie zauważyłam niczego od razu, a jak już zrozumiałam, że jestem w ciąży, to nie mogło być mowy o żadnych radykalnych działaniach. Co więcej, lekarz potwierdził ciążę bliźniaczą. Byłam załamana, nie wiedziałam, jak poinformować o tym rodziców.

Gdy usłyszeli wiadomość, że będą mieli dwoje wnucząt, zareagowali bardzo gwałtownie. Nie wiedzieli na początku, co powiedzieć, ale nie mogli wyrzucić mnie z domu, więc w odpowiednim czasie urodziło się dwoje maluchów o ciemnych jak kasztan oczach.

Pewnie zastanawiacie się, co później działo się z ich tatusiem…

Spotkaliśmy się ponownie dopiero dwadzieścia trzy lata później, kiedy synowie ukończyli studia i otworzyli własną firmę. W tym czasie ich ojciec-bohater rozwiódł się z żoną i usłyszawszy, że jestem wciąż wolna, pojawił się w całej okazałości. Zaproponował sformalizowanie związku i wspólne przeżycie reszty życia. To było zabawne, dziwne i trochę przerażające, że życie mogło potoczyć się inaczej. Nie rozumiał nawet powodu mojej odmowy, ufnie uważając się za niezwykle wartościowego człowieka.

Kiedy moje dzieci usłyszały, co zaplanował „ojciec”, kazali mu trzymać się z dala ode mnie. Nigdy nie rozpoznają w nim swojego ojca, bo on nigdy nie rozpoznał ich jako swoich dzieci.

– Mamo, przeszliśmy przez najcięższe próby, nie było go w pobliżu. Więc dlaczego on teraz potrzebuje nas? – mówili moi dorośli synowie. – Jeśli kiedykolwiek będzie potrzebował naszej pomocy, pomożemy, bo nawet bez badań DNA wiemy, że jest naszym ojcem – powiedziały dzieci jednym głosem. – Ale teraz, nie powinnaś z nim mieć żadnego kontaktu.

Prawdopodobnie mają rację. Cóż, teraz jest nam dobrze. Nawet bez niego.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

20 − 19 =

Ojciec moich dzieci dwadzieścia trzy lata później przypomniał sobie, że ma synów. Kiedy usłyszeli o tym, kazali mu trzymać się z dala ode mnie.