Miałem około ośmiu lat, kiedy mój ojciec ponownie się ożenił. Jego nowa partnerka, była zdecydowanie przeciwna wychowywaniu pasierba, więc zostałem wysłany do dziadka. Ojciec był tak zapatrzony w swoją młodą żonę, że zapomniał o mnie, a w ogóle w niczym nam nie pomagał, nie interesował się nawet, jak żyjemy. A my żyliśmy dość biednie, musieliśmy jakoś przeżyć z jego emerytury. Dziadek nie lubił mojego ojca i robił mu wyrzuty z powodu jego stosunku do mnie, ale nie chciał mieć ze nim nic wspólnego.
Mimo, że żyliśmy biednie i przeżywaliśmy ciężkie chwile, zawsze dobrze się dogadywaliśmy i nigdy się nie kłóciliśmy. Mój dziadek, pomagał mi we wszystkim i zawsze był przy mnie, prowadził mnie i pouczał. Próbował zastąpić mi nie tylko ojca, ale i matkę, której nawet nie pamiętałem. Mój dziadek zmarł, gdy kończyłem już studia.
Odziedziczyłem po nim ładny, solidny dom. Mój dziadek sporządził testament na długo przed swoją śmiercią, więc nie było problemu z ponownym zarejestrowaniem nieruchomości.
Minęły cztery lata, podczas których nie widziałem ojca. Pewnego dnia, przyszedł do mnie do domu i kazał mi się z nim zamienić miejscami, argumentując, że mi wystarczy, jak będę w jego małym mieszkanku, a on i jego żona potrzebują więcej przestrzeni. Wyjaśniłem mu w cywilny, ale surowy sposób, że po tym, jak mnie zostawił, nie jestem mu nic winien. Wyrzuciłem go za drzwi i na tym sprawa się zakończyła. Kiedy odszedł, cała ulica usłyszała, jakim niewdzięcznym synem się okazałem.
Minęło siedem lat. W tym czasie udało mi się założyć rodzinę. Miałem kochającą żonę i córeczkę, która miała trzy latka. Wtedy, ni stąd, ni zowąd, pojawił się mój ojciec. Opowiadał mi przejmującą historię o swoim życiu rodzinnym. Na przykład, on i jego żona postanowili zmienić mieszkanie, zaoszczędzili pieniądze i sprzedali to, aby dorobić i kupić większy lokal. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej. Jego żona, potajemnie wniosła pozew o rozwód i uciekła z młodszym kochankiem, zabierając ze sobą wszystkie pieniądze.
Myślał, że może mi poprawić humor, czekając oczywiście, aż poproszę go, by z nami został, ale nie zrobiłem tego. Oczywiście moje sumienie nie pozwoliło mi go wyrzucić. W tym czasie, zadzwoniłem do jego kuzyna i poprosiłem go, aby ugościł mojego ojca, wyjaśniając w skrócie sytuację. Mój wujek był już stary i potrzebował pomocy w domu, więc zgodził się.
Jeszcze tego samego dnia, zabrałem ojca do domu jego kuzyna. Biadolił, krzyczał, przeklinał i nazywał mnie niewdzięcznikiem, ale nie miał dokąd pójść.
A za co mam dziękować ojcu? Za to, że zostawił mnie dla młodej kobiety? Jeśli to było wszystko, to bardzo Ci dziękuję, tato!