– Nie będę jadła z nim przy jednym stole, bo śmierdzi i zasmradza całe mieszkanie! Śmierdzi starością! – krzyknęła żona Witka. – Cicho, bo jeszcze usłyszy!

Norbert mieszkał w swoim starym domu. Staruszek miał troje dzieci, które dorosły i założyły własne rodziny, więc obecnie same mają już dzieci. Staruszek żył sam. Pewnego dnia dzieci postanowiły sprzedać dom ojca, mówiąc, że on teraz i tak nie pracuje w polu, a ziemia jest droga, dzięki czemu kupią sobie szybko mieszkania i nie będą musieli żyć na wynajmie. Obiecali, że wezmą do siebie staruszka, tylko będzie musiał oddać komuś psa, bo kota może zabrać z sobą.

 – Tato, zgódź się. Nie oddajemy Cię przecież do domu starców! – Powiedział jeden z synów.

 – Jak ja mogę się stąd wynieść, przecież nie mam nic poza tym domem – staruszek wybuchnął płaczem.

 – Zajmiemy się Tobą, nie martw się – powiedział syn Witek. 

Dom został sprzedany. Długo kłócili się, kto weźmie staruszka do siebie.

W końcu staruszka wziął do siebie Witek. Mężczyzna mieszkał u niego kilka miesięcy, dopóki jego żona nie wywołała awantury.

 – Nie będę już z nim więcej jadła przy jednym stole. Śmierdzi tak, że na cały dom niesie się ten smród! Śmierdzi starością! – krzyknęła żona Witka.

. – Cicho, jeszcze usłyszy! To niech idzie do pokoju i tam zje! – odpowiedział żonie Witek! – I tyle!

Po tym incydencie staruszek przeniósł się do kolejnego syna i mieszkał tam dopóki ten nie oskarżył go o kłótnię z jego żoną.

– To wszystko Twoja wina. Zawsze przeszkadzasz nam w życiu. W ogóle to wyrzuć tego kota! – powiedział ojcu.

– Jak mam go wyrzucić, skoro to przyjaciel – odpowiedział staruszek.

Staruszek wiedział, że u ostatniego syna będzie tak samo, dlatego wziął pod pachę swojego kota i zaczął kierować się w stronę swojej wsi. Po drodze niestety zasłabł. Podeszła do niego nieznajoma i zapytała:

–  Proszę Pana, wszystko w porządku? – zapytała kobieta.

 – Tak, w porządku… – odpowiedział Norbert. Kobieta jednak zabrała staruszka do swojego domu, którego rano obudziły dzieci tej kobiety, która nosiła imię Krystyna. Przy śniadaniu staruszek opowiedział im swoją historię. Kobieta opowiedziała także o sobie i o tym, że z mężęm mają czworo dzieci i oboje też pochodząc ze wsi. Staruszek u nich został, a dzieci z biegiem czasu bardzo go pokochały i ciągle bawiły się z jego kotem. Norbert zyskał nową rodzinę, a dzieci – dziadka. Dzieci Norberta z kolei już chyba całkowicie o nim zapomniały…

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

cztery × 4 =

– Nie będę jadła z nim przy jednym stole, bo śmierdzi i zasmradza całe mieszkanie! Śmierdzi starością! – krzyknęła żona Witka. – Cicho, bo jeszcze usłyszy!