Marek wziął dwa cheeseburgery. Soczysty, sączący się tłuszcz, zadziorny zapach, a także wspomnienie z dzieciństwa. Wszystko na jednorazowym talerzu i butelkę zimnego piwa.
Położył jedzenie na ławce, bezpośrednio naprzeciwko jadłodajni, w odległości czterech czy pięciu metrów. Nie mógł się już oprzeć pachnącemu rarytasowi. Zamknął oczy i wyobraził sobie, jak pyszny miękki kęs rozpływa się w jego ustach i zagłębia w żołądku.
Otwierając oczy, natknął się na głodne spojrzenie. Duży szary kot, siedział obok niego, patrząc raz na niego, a raz na smakołyki na jego talerzu, oczami pełnymi nieszczęścia. Apetyt chłopaka zniknął od razu. Pochylił się lekko nad zwierzakiem:
– Naprawdę chcesz trochę?
Kot miauknął cicho i wszedł przednimi łapami na jego kolano.
Marek uczciwie podzielił porcję. Jeden cheeseburger na ławce obok kota, a drugi w jego ustach. Podczas gdy sam zjadł pierwszy kawałek, kot połknął wszystko, bez przegryzania.
Oczy mężczyzny rozszerzyły się w zaskoczeniu.
– Jesteś naprawdę głodny – powiedział ze zdumieniem.
– Tutaj masz jeszcze resztę mojego. Wyglądasz na bezdomnego kociaka.
Przesunął resztę cheeseburgera bliżej kota i zabrał się za zimne piwo.
Biorąc łyk, zapytał kota:
– Chcesz piwa?
Kot przysunął się bliżej, walnął w niego swoim wielkim łbem i mruknął cicho.
Marek odstawił butelkę na bok i pogłaskał zwierzaka.
– Jeszcze jesteś głodny? Siedź tu i pilnuj torby, przyniosę Ci jeszcze trochę.
Dobroczyńca wstał i wszedł do jadłodajni.
– Jeszcze dwa poproszę – powiedział.
Dziesięć minut później, zobaczył kociaka siedzącego obok torby. Ten zauważając mężczyznę, ożywił się i miauknął.
– Jedz biedaku – powiedział kładąc drugą porcję obok kota, wyjął małą butelkę z wodą i wlał ją do pudełka, które wyjął z torby.
Siedzieli więc, pożerając swoje cheeseburgery, a kiedy skończyli, kot miaucząc cicho, próbował znowu wejść na kolana Marka.
– Lubisz towarzystwo, nie przeszkadza mi to.
Głaskał miękkie, lekko przybrudzone futerko. Kot skulił się miękko, podnosząc co jakiś czas głowę i patrząc na chłopaka, oczami pełnymi niemej nadziei i strachu.
Mężczyzna poczuł jak uczucie z dzieciństwa zalewa jego ciało. Coś dawno zapomnianego, a tak ciepłego i czułego.
– 'Ty mi powiedz – powiedział do przerażonego zwierzaka.
– Zamieszkasz ze mną? Mieszkam sam. Będę Cię karmił i kupimy wszystkie niezbędne rzeczy. Jak to się nazywa kuwetę, żwirek, a spał będziesz ze mną.
Kot wstał i szturchnął łbem jego brodę.
– Wszystko w porządku – podsumował Marek.
– No cóż, tak właśnie będzie. Wskakuj do torby, wracamy do domu.
Kot bez namysłu wskoczył, a chłopak wstał i miał zamiar odejść. Nagle został zawołany. Odwrócił się ze zdziwieniem.
– Proszę pana, proszę, podejść tutaj!- Krzyknął sprzedawca cheeseburgerów.
Podszedł i dopiero wtedy zauważył, że wszyscy klienci i obsługa patrzą na niego.
– To dla pana – powiedział sprzedawca i podał mu dużą torbę, wypełnioną różnego rodzaju przekąskami.
– Nie, nie – sprzeciwił się Marek.
– Nie zamawiałem nic więcej, to sporo kosztuje.
– Proszę się nie martwić – odpowiedział pracownik sklepu.
– Wszystko jest opłacone – wskazał na wysokiego, siwowłosego mężczyznę, stojącego przy ladzie.
– To dla Ciebie od niego.
Wysoki, siwowłosy mężczyzna przycisnął prawą rękę do serca i ukłonił się z jakiegoś powodu w jego kierunku.
– Nie odmawiaj – poprosił.
Klienci i sprzedawcy jednocześnie bili brawo i uśmiechali się.
Chłopak z kotem, wziął dużą torbę smakołyków, podziękował wszystkim i skierował się do wyjścia.
Z jakiegoś powodu w jadłodajni z cheeseburgerami było coś, co było nietypowe dla tego miejsca. To była życzliwość i wspomnienie z jego dzieciństwa, dawno zapomniane. Wszyscy klienci ciepło się uśmiechali.
Cheeseburgery musiały być bardzo dobre.
A może… Kto wie?
Może to z jego powodu i dużego, szarego kota, którego przygarnął do własnego domu?