Zofia Krawczyk zobaczyła wazon w witrynie sklepowej i zdała sobie sprawę, że będzie idealnie pasował do tapety w mieszkaniu jej syna. Bez wahania kupiła wazon i udała się do jego domu. Kobieta od razu przepisała mieszkanie, które odziedziczyła po babci, na nazwisko syna, a sama wykonała całkiem przyzwoity remont i jeszcze je urządziła. Zofia otworzyła drzwi swoim kluczem, weszła do domu i zorientowała się, że jej syn nie jest sam. Syn był niezadowolony z nieoczekiwanego wtargnięcia matki i nie wahał się jej o tym poinformować:
– Mamo, nie mogłaś nas uprzedzić, jesteśmy tu, żeby uczyć się z Wiktorią.
Zofia wszystko zrozumiała, gdy zobaczyła, że dziewczyna wygląda z pokoju. Zaciągnęła syna do kuchni i zaczęła go pouczać głośnym szeptem:
– Nie widzisz, kogo przyprowadziłeś do domu? Czy myślisz, że ta prostaczka Cię kocha? Ona pewnie potrzebuje od Ciebie pieniędzy, widzi że masz własne mieszkanie.
– Spokojnie, mamo, Wktoria to tylko koleżanka ze studiów. Pomaga mi z chemią. Odejdź, proszę i nie przeszkadzaj nam.
Po odprowadzeniu matki, Remigiusz wrócił do pokoju i zobaczył przeszywające spojrzenie Wiktorii:
– Koleżanka ze studiów, co? Uważasz, że nie jestem Ciebie warta.
Oczywiście, Wiktoria nie była zwykłą koleżanką, chodzili ze sobą od pół roku, a jej pytanie sprawiło, że Remigiusz poczuł się bardzo zawstydzony.
Próbował wytłumaczyć dziewczynie, że jest po prostu zdezorientowany, że trudno będzie dojść do porozumienia z matką, ale Wiktoria nie chciała go słuchać. Kiedy wyszła na dwór, pozwoliła aby popłynęły jej łzy. Była córką profesora i mieszkała z rodzicami we własnym domu w prestiżowej dzielnicy.
Wiktoria spacerowała kilka godzin, po czym wróciła do domu. Musiała wszystko przemyśleć. Zastanawiała się kim naprawdę jest Remigiusz i czy mu na niej zależy. Chłopak wysłał jej wiadomość na skrzynkę pocztową. Przeprosił, powiedział, że powie wszystko matce, nawet jeśli potem będzie musiał przenieść się do akademika. Powinien powiedzieć, że jest już prawdziwym mężczyną i sam decyduje z kim się spotyka.