Na wsi nie da się niczego ukryć. Marzena czuła, że Wojtek ją zdradzi i postanowiła sama to sprawdzić. Powiedziała mężowi, że jedzie do miasta coś załatwić i wróci późno wieczorem. Wróciła już jednak do domu po kilku godzinach. Kiedy weszła do domu, na własne oczy zobaczyła jak mąż zdradza ją z kobietą z sąsiedniej wioski. A przecież kiedy brali ślub, Marzena była przekonana, że Wojtek ją kocha… Kobieta widząc tę sytuację, odwróciła się i wyszła, trzaskając drzwiami. Dzień lub dwa spędziła w leśniczówce, a potem poszła po swoje rzeczy i skierowała się na koniec wsi, gdzie stała podupadła chata jej nieżyjących już dziadków. Marzena stwierdziła, że to dobry czas na zmiany i na tej działce postanowiła wybudować nowy dom. Lato dopiero się zaczęło, więc to był idealny czas. Zatrudniła sobie pomocników, ale sama także intensywnie pracowała, mając ich przy okazji na oku.
Po kilku miesiącach nowy dom z drewna był już gotowy do zamieszkania.
– Świetny dom, Marzena. Taki jasny i duży. – wspierała ją Danuta, która mieszkała ze swoim mężem Sebastianem w sąsiedztwie. Potem jeszcze dodała:
– Teraz możesz pomyśleć o rodzinie.
Do niedawna Danuta ze swoim mężem mieszkali sami, ale niedawno ponownie zamieszkał z nimi ich syn, który rozwiódł się z żoną, która zdradzała go z kim tylko się dało.
Filip także pomagał Marzenie przy budowie domu. Czasami stał jakby w nią wpatrzony, ale gdy Marzena to widziała, ten bardzo speszony odwrócił wzrok, rumieniąc się. Marzenie zresztą też podobał się ten młody mężczyzna – był przystojny i dobrze zbudowany. Koieta jednak wciąż w głowie miała to, co zrobił jej mąż, co skutecznie rozwiewało jej myśli o jakimkolwiek nowym związku…
Pewnego razu, gdy Danuta z Sebastianem pojechali do rodziny mieszkającej kilka wsi dalej, a Filip został akurat sam w domu, do Marzeny przybył jej były mąż, aby zrobić jej awanturę. Chciał siłą kobietę zabrać ze sobą, ale Filip słysząc jakieś zamieszanie i krzyki u sąsiadki, przybiegł z pomocą. Uderzył pijanego Wojtka i wyrzucił go z domu Marzeny. Wojtek widząc, że w tej sytuacji nic nie wskóra, po prostu sobie poszedł, a Filip pogłaskał kobietę po głowie i powiedział:
– Marzenko, już spokojnie, on tutaj nie wróci. Nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić… Wieczorem Marzena wezwała Danutę i Sebastiana z synem na kolację, bo chciała im podziękować za całą pomoc. Potem Filip, biorąc Marzenę za rękę, powiedział niespodziewanie:
– Wyjdź za mnie, a Wy, kochani rodzice, pobłogosławcie nas!
– Ach! A nie mówiłam?! – Danuta powiedziała mężowi – Wiedziałam, że będą razem, a Ty mi nie wierzyłeś!