Syn Marcjanny niedawno wziął ślub i jakoś miesiąc po tym, jak zamieszkał ze swoją ukochaną, zaczął coraz częściej odwiedzać matkę, szczególnie w porze obiadowej. Pewnego dnia kobieta nie mogła już dłużej milczeć, więc zapytała wprost:
– Kordian, czy Twoja żona nie gotuje obiadów?
Kordian, wpychając kolejną porcję pierogów do ust, odpowiedział:
– Mamo, ona w ogóle nie potrafi gotować! W ogóle nie nadaje się do prowadzenia domu.
– Ale to co, nic nie gotuje, w ogóle?
– Próbuje coś tam gotować, ale nie da się tego zjeść. W ogóle, oprócz tego nie potrafi sprzątać – gdzie nie spojrzysz, to kurz i bałagan. Kiedy wracam z pracy i widzę, w jakim stanie jest mieszkanie, to sam zaczynam sprzątać, a ona tylko leży na kanapie i coś ogląda, nawet nie ruszy się, żeby mi pomóc!
– Oj synu, wspieraj ją. Jeśli zobaczy, że się o nią troszczysz i ją naprawdę kochasz, to ona też się zacznie starać, zobaczysz.
– Mamo, no ja rozumiem i naprawdę staram się ją wspierać, ale to, co ona gotuje, to się nie nadaje do zjedzenia.
Czas mijał, a Kordian odwiedzał matkę coraz częściej. Marcjannie się to nie podobało, bo bała się, że to wszystko źle się skończy i z tego powodu postanowiła, że porozmawia z synową. Bardzo lubiła Julitę i uważała, że to dobra, miła dziewczyna. Wiadomo, szkoda, że nie potrafiła gotować czy sprzątać, ale przecież tego można się jeszcze nauczyć, na to nigdy nie jest za późno! Kiedy Marcjanna rozpoczęła rozmowę na ten temat, Julita zaczęła ją zapewniać, że nie potrzebuje niczyjej pomocy i sama sobie ze wszystkim poradzi, a tydzień później syn zaczął nocować u Marcjanny. Wtedy Julita przybiegła do teściowej we łzach, skarżąc się:
– Czuję, że Kordian mnie już nie kocha. Nie spędza nocy w domu i nie je mojego jedzenia.
Kiedy Marcjanna wytłumaczyła synowej, w czym rzecz, ta w końcu zgodziła się przyjąć pomoc teściowej. Dzięki temu udało się uratować młodą rodzinę. Julita szybko się wszystkiego nauczyła, a przede wszystkim nauczyła się tego, jak odpowiednio rozdzielać obowiązki i jak być odpowiedzialną.