Klaudia dowiedziała się, jaką osobą naprawdę jest jej chłopak, kiedy pojechali na wakacje nad jezioro. Pogoda była dobra, wszyscy świetnie czuli się w swoim towarzystwiu. Dużo się kąpali w jeziorze, ale także dużo się opalali i ogólnie spędzali razem sporo czasu. Jakiś obcy facet obserwujący tę grupę z daleka, leżał sobie na piasku.
Klaudia bardzo lubiła pływać. Zanurkowała, a kiedy wyszła z wody, zdała sobie sprawę, że zgubiła zegarek. Odwróciła się w stronę swojego chłopaka i poprosiła go o to, aby pomógł jej znaleźć zegarek. On wówczas tylko na nią spojrzał i powiedział, że zaraz pogoda się zepsuje, więc trzeba już iść. Klaudia jednak się nie poddawała i dawała do zrozumienia, że nawet pogoda jej nie powstrzyma w poszukiwaniu zegarka. Chłopak jednak też stał przy swoim i poprosił ją, aby sobie odpuściła, bo nie chce moknąć w deszczu, więc lepiej by było, gdyby już pobiegli schronić się do restauracji. Karolina oświadczyła, że nie wyjdzie z wody, dopóki nie znajdzie zegarka, ponieważ jest dla niej bardzo cenny, gdyż dostała go od taty. Jej chłopak odpowiedział jej, że w takim razie on idzie do restauracji, a ona jak skończy szukać, to niech tam po prostu przyjdzie. Potem z całą grupą sobie poszedł. Za to ten mężczyzna, który leżał daleko, patrzył na tę dziewczynę, która desperacko szukała zegarka, a potem krzyknął do niej, żeby wyszła z wody, bo była już cała sina z zimna. Gdy tylko wyszła, on sam wskoczył do wody i zaczął szukać. Nagle złapał za jakiś przedmiot i wyciągnął – i to był zegarek. Klaudia podziękowała mu, a potem zaczęła się ulewa. Franek – bo tak miał na imię ten mężczyzna – powiedział, żeby biegła do restauracji, bo przecież tam czeka na nią jej facet. Klaudia powiedziała, że od teraz nie jest już jej chłopakiem, ponieważ pokazał jej swoje prawdziwe oblicze. A Franek i Klaudia poszli razem do restauracji, aby świętować znalezisko i ich znajomość.