Do Marii zadzwonił jej zięć i płacząc powiedział, że jej córka miała wypadek i nie żyje. Zemdlała, a przytomność odzyskała dopiero w szpitalu. Wkrótce sąsiadka odwiedziła ją i wyznała całą prawdę.

Maria Zakrzewska sama zajmowała trzypokojowe mieszkanie. Jej córka wraz z zięciem z kolei żyli w wynajmowanym mieszkaniu. Relacje między teściową a zięciem nie były złe, ale zięć od razu zaznaczył, że nie chce mieszkać pod jednym dachem z teściową. Tego dnia jej zięć Marek późnym wieczorem zadzwonił do Marii: 

– Ania miała wypadek i nie żyje! – powiedział płacząc…

Maria nie mogła dojść do siebie i zemdlała. Kiedy ocknęła się w szpitalu na oddziale psychiatrycznym, lekarz zapytał ją o to, czy czuje się trochę lepiej. 

– Wypiszcie mnie! Muszę wrócić do domu! – zażądała Maria.

 – Póki co musi Pani tutaj zostać. Jeśli się tylko Pani trochę poprawi, to będzie mogła Pani wrócić. 

Kilka dni później została przewieziona nie do domu, ale do szpitala psychiatrycznego.

Maria poprosiła o możliwość wykonania telefonu, ale odmówiono jej. „Chorzy nie mogą nigdzie dzwonić!” – powiedzieli jej… 

Staruszka Zofia była tą sąsiadką, która interesowała się życiem wszystkich sąsiadów i gdy zauważyła, że Marii nie ma od tygodni, zaczęła o nią wypytywać innych. Dowiedziała się, że Marię ostatni raz widziano, gdy zabierała ją do szpitala karetka. Zofia, ze względu na swoją ciekawość, zaczęła się zastanawiać, dokąd na tak długo zabrali Marię. Pojechała do szpitala, a tam jedna z pielęgniarek powiedziała jej, że Marię zawieziono do domu opieki. Zofia udała się tam, ale jej do niej nie wpuszczono. Ona jednak niczego się ciągle nie dowiedziała, dlatego postanowiła, że się nie podda i dopóki nie pozna wszystkich szczegółów, to nie odpuści.  Zagroziła więc, że wezwie policję i zawiadomi nawet telewizję o złym traktowaniu, dzięki czemu takim sposobem mogła spotkać się z sąsiadką Marią. 

– Zosiu, ratuj mnie! – Maria rzuciła się w jej stronę.

– Opowiadaj, co się dzieje – powiedziała. Po wysłuchaniu słów Marii, zaskoczona powiedziała:

 – Jak to Twoja córka nie żyje? 

Maria z kolei postanowiła wykorzystać sytuację:

– Daj mi telefon. 

Dobrze, że Maria znała numer córki na pamięć. 

– Trzymaj się! Ja wkrótce po Ciebie wrócę – powiedziała Zofia przed wyjazdem. 

Jak dowiedziała się Zofia, zięć z synową postanowili wysłać matkę do szpitala psychiatrycznego, a tym samym przejąć jej mieszkanie. Dlatego odegrali taką historyjkę. Maria wróciła do domu. Najpierw chciała złożyć zawiadomienie o przestępstwie popełnionym przez córkę i zięcia, ale Zofia jej to rozradziła. 

– Bóg ich ukarze.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

trzy × cztery =

Do Marii zadzwonił jej zięć i płacząc powiedział, że jej córka miała wypadek i nie żyje. Zemdlała, a przytomność odzyskała dopiero w szpitalu. Wkrótce sąsiadka odwiedziła ją i wyznała całą prawdę.