Kiedy siedzę rano w przychodni lub autobusie, często słyszę i widzę, jak mężczyźni i kobiety w moim wieku wzdychają, narzekają na swoje choroby i widzą wokół siebie tylko negatywne uczucia. Dla nich po sześćdziesiątce to tak, jakby życie się zatrzymało, a teraz po prostu zanika.
Mam teraz sześćdziesiąt siedem lat, niestety nie cieszę się dobrym zdrowiem, ale nie czuję się tak samotny, jak malują mnie Ci ludzie.
Miałem wspaniałą młodość, pełną trosk, pracy i miłości, a przejście na emeryturę było dla mnie po części błogosławieństwem. Niestety, spędziłem z moją żoną tylko kilka lat w komforcie i spokoju, zanim odeszła. Moje dzieci bardzo mi współczuły i wspierały mnie, wierząc, że jako samotny i niedołężny będę potrzebował ich pomocy, ale radzę sobie doskonale.
Wystarczy mi, że żona Kasia była przy mnie przez tyle lat, że opiekowała się mną, a ja opiekowałem się nią. Nie mam co się nad sobą użalać, odeszła do lepszego miejsca. Jestem to winien sobie, aby zapewnić sobie dobre życie w czasie, który mi pozostał.
Dlatego nie narzekam na nic i dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna. Słuchanie od innych ludzi, jak bardzo jest mi ciężko, samotnie i źle, jest dziwne, zwłaszcza że często nie ma tam nic szczególnie złego.
Jeśli widzisz rzeczy źle, to może patrzysz na nie pod niewłaściwym kątem? Odwróć więc swoje życie lub siebie, aby spojrzeć na wszystko inaczej i zobaczyć, jak wiele ciekawych rzeczy jest wokół Ciebie!
Chodzę na spacery po lesie, łowię ryby i gram w karty z przyjaciółmi z młodości. Wszystko jest ze mną w porządku. Samotność mnie nie zje! Zamierzam pozostać szczęśliwy i pełen energii jeszcze przez długi, długi czas.