Wczesna wizyta matki zakłóciła weekendową idyllę.
– Mamo, dlaczego zdecydowałaś się nas odwiedzić?
– A co?! To już nie mogę zobaczyć swojego syna i wnuków?!
– Mamo! Ciszej, dzieci śpią!
Irena parsknęła oburzona:
– Co to za pora do spania – a potem wskazała palcem na zegar ścienny – już siódma rano, powinny wstawać! Babcia przyszła, a oni śpią?
Z powodu hałasu, jaki wywołała kobieta, dzieci obudziły się i zaczęły wychodzić na korytarz, żeby zobaczyć, co takiego się dzieje. Bożena patrząc na teściową, machnęła ręką i poszła się ubrać. Było jasne, że wszystkie ich dzisiejsze plany mogą już iść w zapomnienie. Później Bożena zrobiła śniadanie, które wszyscy razem zjedli. Generalnie planowali jechał na ogródki działkowe, ale z powodu niespodziewanej wizyty musieli przesunąć swoje plany na następny tydzień. Po zjedzeniu śniadania wszyscy poszli do swoich spraw.
Najstarsza córka, Michalina, wyszła na spacer z koleżankami z osiedla, a młodszy syn wybrał się do kolegi z piętra niżej. Bożena z kolei ubrała najmłodszą córkę i poszła z nią do zoo, bo już dawno temu obiecała jej, że ją to zabierze. Widząc to, Irena niespodziewanie pochwaliła ich rodzinę:
– Wszystko widzę jest w porządku i wszyscy są czymś zajęci. Dzieci Adama nie są takie, są bardzo niegrzeczne. Trudno sobie z nimi poradzić.
Adam jest młodszym bratem Sebastiana i ulubieńcem matki. Sebastian w milczeniu pił kawę, czekając, aż matka wyjawi mu prawdziwy powód swojej niespodziewanej wizyty. Nigdy nie odwiedzała go tak po prostu. To bratu pomagała ze wszystkim: z dziećmi, z pieniędzmi, a Sebastian nie mógł liczyć na taką pomoc ze strony matki.
– Adam z żoną postanowili wziąć kredyt hipoteczny, bo przecież ileż można żyć na wynajmie!
– Najwyższy czas – zgodził się Sebastian.
– Jest tylko jeden problem. Brakuje im na wkład własny. Musisz pomóc młodszemu bratu. Mas domek na ogródkach działkowych, mógłbyś go sprzedać i dać mu pieniądze. Bo chyba nie zostawisz brata w potrzebie, co?
Sebastian zrobił się czerwony ze złości:
– Mam sprzedac domek?! Mamo, czy zapomniałaś, jak ja z żoną kupowaliśmy sobie to mieszkanie? Zapracowaliśmy na nie sami i nikt nam nie pomógł, a Adam z rodziną żyją w dużej mierze na Twój koszt, więc mogliby coś odłożyć, tylko im się nie chce! Tak im jest wygodnie, bo nie muszą się o nic starać i o niczym myśleć, nie mają zmartwień. Przez całe życie mówiłaś, że to on jest młodszy, więc trzeba mu pomóc, ale dość! Niczego nie sprzedam! Zresztą, to działka od babci mojej żony, więc nie mam prawa od niej tego żądać. Irena wyszła tego dnia od syna bardzo obrażona i nie odzywała się do niego przez bardzo długi czas.