Oczywiście, że grałem w swoją grę! Moja żona jest złotą kobietą, potrafi wszystko. Była, jak to się dawniej mówiło we wsi, „mądrą pięknością” i godną pozazdroszczenia panną młodą, którą miałem szczęście dostać. Ma takie delikatne rysy, czarujący melodyjny głos i miły śmiech, który sprawia, że wszystko w środku kurczy się, a potem w jednej chwili rozkwita. Ale wygląd nie jest najważniejszy, większe wrażenie zrobił na mnie jej wieczny spokój i racjonalne podejście, gdzieś za cicha i uparta, potrafiła sama przenosić góry, a do tego nie potrzebowała żadnego mężczyzny.
Zawarłem z nią więc umowę. Czasami, gdy kłóciliśmy się niezbyt poważnie, jak mi się wydawało, miałem ulubione zdanie: „Na moim sercu jest blizna!”. Pochodzi ona ze starej przypowieści o niedźwiedziu i człowieku, którzy byli przyjaciółmi. Człowiek zranił niedźwiedzia nieprzyjemnymi słowami, które były niczym w porównaniu z dosłowną raną fizyczną, a niedźwiedź powiedział to moje ulubione zdanie do człowieka, sugerując, że rana fizyczna zagoi się, ale psychiczna nie. W dzieciństwie, babcia opowiadała mi tę przypowieść, a ja wpadłem na pomysł, by dać żonie do zrozumienia, że granica kłótni została osiągnięta, że możemy odetchnąć i zawrzeć pokój.
Znowu się pokłóciliśmy, błahostka, jak mi się wydawało i znowu wymamrotałem to zdanie, lekko mrużąc oczy, a potem, z przyzwyczajenia, lekko się uśmiechając. Wkurzyło to moją żonę i oświadczyła z przerażeniem, że się ze mną rozwodzi. Wziąłem jej słowa za żart i też próbowałem zażartować, ale ona płakała i odepchnęła mnie, gdy podszedłem bliżej. Powiedziała mi, że ma o wiele głębszą bliznę na sercu, że nie jestem nią zainteresowany, że chcę tylko żartować i używać języka jak tej miotły. Nie chce już ze mną mieszkać, za bardzo różnimy się od siebie, jak na życie małżeńskie.
Bardzo mnie to zabolało, nie mogłem znaleźć odpowiednich słów, a żona po spakowaniu kilku rzeczy, pojechała do teściowej. Teraz wstydzę się i boję się pokazać jej swoją twarz. Chcę oczyścić atmosferę i wyjaśnić, że jestem z nią bardzo poważnie związany, że ją kocham i że jest nam ze sobą dobrze i przyrzekam, że zapomnę o przypowieści o niedźwiedziu i w najważniejszych momentach, będę trzymał gębę na kłódkę.