Biorąc ślub z młodą i piękną kobietą, myślałem, że mam wielkie szczęście. Zostałem sam z małym dzieckiem, a byłem po pięćdziesiątce.

Pięć lat temu ożeniłem się z dziewczyną, która była młodsza ode mnie o dwadzieścia lat. Na początku naszego życia małżeńskiego, wszystko było w porządku, mieliśmy razem dziecko, ale rok później czułem się, jakbym żył w piekle.

Agnieszka ma syna z pierwszego małżeństwa, z którym bardzo dobrze się dogadywałem. Chłopiec mnie uwielbia, a ja darzę go wielką miłością. Moja żona nie bardzo chciała urodzić nasze dziecko, ponieważ stwierdziła, że miała już dość kłopotów z pierwszym.

Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, jej wybitny umysł i prosty charakter uzupełniały się z dobrym wyglądem. Mogłem z nią rozmawiać na każdy temat, a to lubiłem najbardziej.

Agnieszka niechętnie przyjmowała moje zaloty, ale byłem wytrwały. Miałem zły charakter, musiałem dostać to, czego chciałem. Nie ma to nic wspólnego ze szczególną miłością, to po prostu taki sport.

Tak właśnie było z Agnieszką. Nie, nie zrozumcie źle, bo bardzo ją kochałem, ale w tamtym momencie chciałem ją zdobyć jako trofeum. Po roku uporczywych zalotów, wzięliśmy ślub. Nie chciała wychodzić ze mną do baru czy restauracji, coraz częściej wolała siedzieć w domu. Mogłem ją zrozumieć, bo nigdy nie byłem szczególnie przystojny, a teraz tym bardziej.

Miałem duży brzuch, głębokie zmarszczki, które były bardzo widoczne. Nie jestem też zbyt wysoki, jeśli mam 170cm wzrostu, to jest wszystko. Nadal nie rozumiem, jak to się stało, że wyszła za mnie.

Moi przyjaciele zapraszali nas do wielu miejsc, ale Agnieszka odmówiła. Wtedy pomyślałem, że się mnie wstydzi. Było to nieprzyjemne, ale nie miało dla mnie decydującego znaczenia.

Kiedy jej syn Kuba miał 3 latka, bardzo się zmieniła, stała się kapryśna, okrutna. Często Agnieszka mówiła straszne rzeczy o tym, że nie chce tego i kolejnego dziecka.

– Chcę pracować i poprawiać swoje samopoczucie, a nie bez końca zmieniać pieluchy! – Krzyknęła.

– Ale przecież kiedyś chcieliśmy mieć dziecko, Agnieszka. Już zapomniałaś jakie mieliśmy plany? – Odpowiedziałem.

Sześć miesięcy później odeszła. Przy rozstaniu moja ukochana powiedziała:

– Nie mogę już z Tobą żyć! Intymność z Tobą to męka! Jeśli chcesz mieć dziecko, sam je wychowaj. Przynajmniej niech przyniesie Ci to radość.

– Ale to przecież Twoje dziecko! Jak możesz go zostawić? – Zastanawiałem się.

– To jest Twój kaprys, to wychowuj! – Krzyknęła i odeszła.

Jak się później dowiedziałem, zostawiła mnie dla młodego mężczyzny. Agnieszka żyła na własną rękę, a ja zostałem z małym dzieckiem. Nie tego chciałem, mając pięćdziesiąt lat. Teraz zastanawiam się, gdzie znaleźć opiekunkę dla mojego syna, ponieważ moja mama jest już w podeszłym wieku.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

cztery × 2 =

Biorąc ślub z młodą i piękną kobietą, myślałem, że mam wielkie szczęście. Zostałem sam z małym dzieckiem, a byłem po pięćdziesiątce.