Bartosz myślał, że po śmierci matki mieszkanie trafi do niego, ale ten na pewno nie spodziewał się takiej reakcji z jej

Kalina Opaczewska wychowała jednego syna z pomocą swojej matki. Bartosz jako dziecko zastanawiał się, gdzie jest tata, ale matka nigdy mu niczego nie wyjaśniła. Teraz, w wieku 24 lat, Bartosza już to nie interesowało. W dobie Internetu, gdyby tylko się chciało, można odnaleźć każdego, więc znalezienie go w mediach społecznościowych nie stanowiłoby problemu. Najwidoczniej, skoro się nie znalazł, to go nie szukał. Nie było to zresztą nawet konieczne, Bartosz też nie chciał się narzucać i szukanie ojca wcale nie było konieczne. Rok później, po śmierci babci, Bartosz w tamtym czasie akurat rozstał się z dziewczyną, która zostawiła go dla innego.

Kiedy babcia jeszcze żyła, przepisała swoje mieszkanie na dwie osoby. Wraz z odejściem babci Kalina Opaczewska stała się właścicielką dwóch trzecich mieszkania, a Bartosz – jednej trzeciej. Pół roku temu Kalina Opaczewska przyprowadziła do domu swojego nowego partnera Sebastiana. To wesoły mężczyzna, przystojny, kilka lat młodszy od niej. Był jednak bez niczego – od byłej żony odszedł, zostawiając jej wszystko. Ze sobą zabrał tylko rzeczy osobiste. Nie miał więc zbyt wiele, a w dodatku nie mógł na dłużej zatrzymać się w żadnej pracy – cztery miesiące popracował, a potem przez miesiąc szukał nowej pracy. I chociaż Kalina dobrze zarabia, to często musiała oddawać część swojej wypłaty nowemu partnerowi, aby ten miał z czego zapłacić alimenty i kupić sobie palenie. Jednak plusem jego obecności było to, że swoją męską, fachową ręką naprawiał różne większe lub mniejsze rzeczy.

To był koniec tygodnia i koniec miesiąca. W biurze, w którym pracuje Bartosz, Wszyscy mieli pracy po sufit, tyle dokumentów było do sprawdzenia. Nagle do Bartka zadzwoniła jego mama, Kalina. Bartosz nie miał akurat czasu i odrzucił połączenie. Godzinę później zadzwoniła ponownie. Bartosz odpowiedział: „mamo, mamy urwanie głowy, jeśli się nie pali, to odłożymy tę rozmowę na wieczór”. Matka odpowiedziała: „Możesz nam pogratulować. Wzięliśmy ślub”. „Gratuluję , ale jeśli już, to teraz musszi mi zapłacić za część mieszkania, którą od teraz będziesz dzieliła z Twoim facetem”. Matka była zła: „mam tylko 49 lat! Dlaczego mnie tak traktujesz?! Albo zazdrościsz, że nikogo nie możesz sobie znaleźć!”i odłożyła słuchawkę. Pokłócili się. A kto jest temu winien?

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

18 + 16 =

Bartosz myślał, że po śmierci matki mieszkanie trafi do niego, ale ten na pewno nie spodziewał się takiej reakcji z jej