Po ślubie naszej córki, postanowiliśmy z dziećmi zamienić się mieszkaniami. Tak było o wiele wygodniej. Ja i mój mąż wprowadziliśmy się do jednopokojowego mieszkania, a moja córka Agnieszka i mój zięć do naszego przestronnego dwupokojowego mieszkania. W końcu w przyszłości miała się pojawić nowa rodzina, więc zdecydowaliśmy, że musimy powiększyć ich powierzchnię.
Po 15 latach małżeństwa, Igor zostawił moją córkę oraz wnuczkę, a sam wyjechał z młodą dziewczyną. Było to dla wszystkich bardzo nieoczekiwane, ponieważ myśleliśmy, że żyją dobrze. Najwyraźniej dziewczyna urzekła go swoim młodym wiekiem. Jak się okazało, była to przyjezdna studentka, która wraz z zięciem wynajmowała mieszkanie i jak to się mówi, wszystko byłoby w porządku, ale on postanowił zrobić z nami interes, zjawił się u nas pewnego wieczoru i urządził przedstawienie.
– Nie stać nas z Laurą na razie na dalsze wynajmowanie mieszkania, a Ty masz takie wspaniałe relacje z córką, więc opuść moje mieszkanie, przecież to ja z Agnieszką je kupiliśmy i mam prawo tu mieszkać – powiedział zięć.
Zgodzisz się, że to bezprecedensowa bezczelność, prawda? Kocham moją córkę i wnuczkę, ale wszystkie jesteśmy dorosłe i mamy własne życie, więc dlaczego miałybyśmy mieszkać razem?
Tego samego wieczoru odbyliśmy z Agnieszką długą rozmowę na temat właściwego wyjścia z tej sytuacji. Cenimy jej zdanie, więc to ona miała ostatnie słowo. W końcu tydzień później wróciliśmy z mężem do naszego mieszkania, a ona i jej wnuczka wprowadziły się z powrotem do swojego pokoju jednoosobowego, który teraz jest już całkowicie legalnie zapisany na nią. A były zięć ciągle kręci się po okolicy i wynajmuje mieszkania.
Agnieszka nie narzeka na warunki, nawet w małym mieszkaniu jest im przytulnie, każde ma swój własny kąt. Mój były zięć wciąż próbuje nas błagać, abyśmy oddali mu mieszkanie, ale to się nigdy nie stanie. W końcu każdy dokonał wyboru, zamienił rodzinę na kochankę, więc niech sam rozwiąże swoje problemy.