Sytuacja, której w życiu doświadczyłam, zmieniła mnie na lepsze

Kiedy byłam bardzo młoda, miałam szesnaście lat, poznałam chłopaka, który był o cztery lata starszy. Miał na imię Artur. Spotkaliśmy się w gronie znajomych ze szkoły. Chłopak od razu przypadł mi do gustu swoją powagą, dorosłym wyglądem, wdziękiem i inteligencją. Nie zauważyłam, że zakochałam się w nim do szaleństwa.

Facet sprawiał wrażenie bardzo inteligentnego człowieka, ciągle opowiadał mi nowe rzeczy, uczył mnie i tłumaczył mi je. Nasz związek trwał dwa lata, po czym, gdy osiągnęłam pełnoletność, pobraliśmy się.

Po zalegalizowaniu naszego związku i rozpoczęciu wspólnego życia, Artur nauczył mnie jeszcze więcej. Mój mąż dyktował mi każde działanie, ustalał zasady, co mogę, a czego nie mogę robić.

On sam nie słynął z poprawności, robił tylko to, co chciał. Jego zdaniem, musiałam cały czas siedzieć w domu, gotować wykwintne posiłki i czekać, aż wróci ze spotkania z przyjaciółmi. Mój mąż ignorował moje telefony i SMS-y, kiedy miał na to ochotę i potrafił wracać do domu późno w nocy pijany.

Byłam naiwną i kochającą dziewczyną, która nie zauważała i nie zdawała sobie sprawy ze wszystkich poczynań Artura. W każdej sytuacji broniłam i usprawiedliwiałam zachowanie współmałżonka, zarówno przed innymi, jak i przed sobą.

Z czasem do obojętności, dyktatury i braku szacunku dołączyła się agresja wobec mnie. Artur ciągle wytykał mi moje błędy, mówił, że jestem gruba i brzydka, że muszę ćwiczyć i nie jeść ciastek. Usłyszeć to od osoby, którą kochałam, było bardzo bolesne, ale wytrzymałam to, ponieważ mój mąż był dla mnie bardzo cenny. Byłam przyzwyczajona do życia w bólu i upokorzeniu, nazywając to związkiem, miłością, wzajemnością.

Pewnego dnia poszłam na kawę z moją koleżanką. Rozmawiałyśmy, więc nie od razu zauważyłam, że mój telefon jest wyłączony, zapomniałam go naładować. Kiedy to odkryłam, szybko pobiegłam do domu, żeby Artur się nie martwił. Kiedy weszłam za próg, mój mąż krzyczał tak bardzo, że nie pozwalał mi dojść do słowa, żeby wyjaśnić sytuację. Kiedy opowiedziałam mu, co się stało, nazwał mnie kłamcą i złapał za rękę.

W jednej chwili otrzeźwiałam, jakby czar prysł. Postanowiłam się rozwieść i nie zamierzałam pozwolić, żeby mnie tak traktował. Niezależnie od tego, jak się to wszystko potoczyło, to gorzkie doświadczenie zmieniło mnie na lepsze. Byłam teraz silną, pewną siebie kobietą – już nie dziewczynką.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

15 − 8 =

Sytuacja, której w życiu doświadczyłam, zmieniła mnie na lepsze