Rodzice nie zapewnili mi własnego mieszkania!

Jakiś czas temu, spotkałam córkę mojej dobrej znajomej o imieniu Anna. Miała 35 lat i spacerowała ze swoją sześcioletnią córkę. Znałam Annę od małego, dorastała na moich oczach. Mieszkaliśmy po drugiej stronie ulicy. Musieliśmy się wyprowadzić z okolicy, bo postanowiliśmy się rozbudować, a matka i ojciec Anny, zostali tam w jednopokojowym mieszkaniu. Kobieta mieszkała tam, zanim wyszła za mąż. Całe życie jej rodzice pracowali w fabryce i prawie udało im się dostać dwupokojowe mieszkanie, ale fabryka stanęła i wszystko zostało po staremu.

Zaczęłyśmy rozmawiać i Anna opowiedziała mi o sobie, zaczęła narzekać na swoich rodziców, że są źli i nie są w stanie zapewnić mieszkania swojemu jedynemu dziecku. Kobieta rozstała się z mężem już dawno temu i wróciła do dawnego życia i jednopokojowego mieszkania rodziców. Trudno im się dogadać i jest ciasno. Nie stać jej na własny kąt, bo mieszkania są drogie.

Anna powiedziała ze smutkiem: „Kiedy się rozwiodłam, wróciłam z córką do domu matki i ojca, który był zły, ale co mogłam zrobić? Teraz moja córka jest w pierwszej klasie, musi odrabiać lekcje w kuchni, bo ojciec ogląda telewizję w pokoju i hałasuje. Mogę zrozumieć, że nie mają po co kupować teraz nowego mieszkania, ale dlaczego wcześniej nie wybudowali chociaż małego domku? Teraz mogliby tam mieszkać i mieliby świeże powietrze, a my miałybyśmy więcej miejsca. Mogłabym tam zabierać córkę w weekendy, ale nie – leniwa matka!

Nasi sąsiedzi również mają jednopokojowe mieszkanie, ale wybudowali sobie dom na wsi. Wyprowadził się, a mieszkanie zostawili swojej córce i muszę jej pozazdrościć. Zrobili dla dziecka wszystko! Ale moi rodzice wolą mieszkać w mieście. Nie mają ochoty mieszkać na wsi, bo trzeba pracować w ogrodzie, a nie są do tego przyzwyczajeni.

A tata dodał: „Możesz zarobić na własny kąt, jeśli jest Ci ciasno. Możesz powiedzieć chociaż dziękuję!” On nawet mówi mi, co mam robić! Obecnie tylko ja pracuję, a oni są na emeryturze. Na jednej pensji nie da się wiele wyciągnąć. Nie wiem, co teraz zrobić. Muszę z nimi żyć i muszę wysłuchiwać ich wyrzutów. Mówią, że nie powinnam była się rozstawać z mężem, bo rodzice mają zapewnić swoim dzieciom miejsce do życia! Dlaczego mi rodzice nie zapewnili lepszej przyszłości?

Kiedy słuchałam Anny, byłam głęboko oburzona i zdumiona jej bezczelnością. Powiedziałam jej więc: „Anno, powinnaś być wdzięczna swoim rodzicom za wszystko. Przecież oni tyle Ci dali, wykształcili i wydali za mąż. To nie ich wina, że Twoje życie z mężem się nie ułożyło. Dlaczego ich nękasz? Załatw sobie własne mieszkanie, wiele osób tak robi i ułóż sobie życie. Byłaś już mężatką, przestań ich obwiniać. Pomogą jak tylko będą mogli, a Ty jesteś na tyle dorosła, że potrafisz o siebie i swoją córkę zadbać. Przestań polegać na kimś innym”.

Anna natychmiast się rozzłościła i powiedziała: „Rozumiem, że nie znajdziemy z Tobą wspólnego języka! Jesteś po ich stronie. Co mam teraz zrobić? Czekać na ich śmierć?”

Długo zajęło mi opamiętanie się po tej rozmowie. Chwyciła córkę i wyszła bez pożegnania, a ja stałam tam z otwartymi ustami. Mam nadzieję, że moi synowie nie będą mi kiedyś robić wyrzutów, że nie kupię im mieszkań. Będą przecież zarabiać na siebie.

Jak oni się kiedykolwiek dogadywali? Wyżywają się na sobie nawzajem i każdy każdemu przeszkadza. Nie można tak żyć, to nie jest dobre, a chodzi o proste sprawy.

 

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

czternaście − 7 =

Rodzice nie zapewnili mi własnego mieszkania!