Przyszedł po biżuterię, a dostał coś więcej

Wiktor nauczył się żyć bez ukochanej żony Magdaleny, samotnie wychowując córkę. Magdalenę stracili dziesięć lat temu, kiedy została potrącona przez samochód. Pożegnawszy się z ukochaną, dał słowo, że dla dobra córki zrobi wszystko, co w jego mocy.

Od tego czasu Wiktor w ciągu dnia pracował w fabryce, a wieczorem jeździł taksówką. Oprócz tego mężczyzna potrafił utrzymać dom w czystości i gotować smaczne potrawy. Gdy tylko było to możliwe, wykonywał meble na zamówienie. Kochający ojciec starał się zarabiać jak najwięcej, aby jego uwielbiana córka niczego nie potrzebowała.

Dziewczynka dzięki temu dorastała w miłości i trosce. Ojciec kupował jej najmodniejsze ubrania, żeby nie czuła się gorzej niż rówieśnicy. Miała też drogi sprzęt, który był jej potrzebny do nauki, a przed maturą ojciec zatrudnił trzech korepetytorów, przez co musiał też więcej pracować, aby było go na to stać.

Po pomyślnym zdaniu egzaminów Sylwia wybrała studia, które wymagały opłaty. Zdając sobie sprawę, że koszty znacznie wzrosną, ojciec zaciągnął kredyt na studia córki. Po sześciu miesiącach nauki dziewczyna zorientowała się, że nie jest zadowolona z kierunku i porzuciła naukę. Pieniądze za cały rok nie zostały zwrócone rodzinie, a odsetki od kredytu rosły jak grzyby po deszczu.

Z czasem Wiktor spłacił kredyt i obiecał, że nigdy więcej już się nie zapożyczy. Córka postanowiła studiować dziennikarstwo – i tym razem ojciec zgodził się płacić miesięczne zobowiązania. Córka świetnie się uczyła, a on dostał awans w pracy. Szczęście niewątpliwie im dopisywało.

W nowej sytuacji, dziewczyny poprosiła ojca, aby opłacał jej czynsz za mieszkanie. Pozycja zawodowa pozwoliła mu spełnić kolejną zachciankę córki.

Zbliżały się urodziny Sylwii, a ojciec zastanawiał się nad prezentem. Nie wiedział, co wybrać dla młodej dziewczyny, która ma wszystko.

– Może biżuteria? – po chwili zastanowienia Wiktor udał się do sklepu jubilerskiego. Po wejściu do środka zobaczył miłą kobietę w średnim wieku, która była gotowa pomóc mu w wyborze.

– Czego Pan potrzebuje? W czym mogę pomóc? – Ludmiła, sprzedawczyni, zadała mu standardowe pytanie.

– Chcę podarować coś mojej córce. Niedługo dwadzieścia lat – odpowiedział z dumą mężczyzna.

– Och, cóż to za wspaniały wiek! Myślę, że spodoba jej się coś subtelnego, jak ten elegancki łańcuszek z wisiorkiem. Proszę się przyjrzeć. W ofercie znajdują się również bransoletki w tym samym stylu.

Z pomocą nowej znajomej Wiktor wybrał łańcuszek, a potem najwyraźniej kobieta postanowiła dyskretnie kontynuować sprzedaż:

– Możemy znaleźć coś również dla Pana żony.

– Moja Magdalena nie żyje już od dziesięciu lat. Wydaje mi się, że minęła cała wieczność, odkąd jesteśmy z córką sami.

– Przykro mi z powodu straty, przepraszam – zawstydziła się Ludmiła – Niedługo skończę pracę. Jeśli nie ma Pan nic przeciwko, chciałabym usłyszeć historię Pana życia do końca. Za godzinę w kawiarni, dobrze? – kobieta przejęła inicjatywę.

– Z przyjemnością.

Rozmawiali przez cały wieczór, dyskutując o wszystkim. Okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego, nawet upodobania kulinarne. Nowi znajomi wymienili się numerami telefonów i uzgodnili, że będą utrzymywali ze sobą  kontakt.

To były urodziny Sylwii i ojciec jako pierwszy złożył jej życzenia. W pośpiechu podziękowała mu i odłożyła słuchawkę. Zbliżało się przyjęcie, a ona była zajęta przygotowaniami. Ojciec postanowił przyjść do domu córki, aby wręczyć jej prezent.

Kiedy zadzwonił do drzwi, Sylwia nie od razu otworzyła, była bardzo zaskoczona, gdy zobaczyła ojca na progu. Szybko chwyciła prezent, skinęła głową na pożegnanie i przygotowała się do zamknięcia drzwi.

– Córko, może zaprosisz mnie na chwilę do siebie? – uśmiechnął się, przytrzymując drzwi. – Przynajmniej porozmawiajmy.

– Tato, co Ty robisz? Patrz, jak jesteś ubrany i w ogóle! Pracujesz w fabryce, to wstyd! Moi przyjaciele będą się śmiać, jeśli się dowiedzą. Do zobaczenia później, pa! – córka zatrzasnęła drzwi.

Mężczyzna powoli schodził po schodach i zastanawiał się, czy dobrze wychował swoje dziecko. Jego serce było tak ciężkie, że chciał doświadczyć choć chwilowej otuchy. Natychmiast przyszła mu do głowy myśl o nowej znajomej, wydawała się być właściwą osobą, która nie tylko go wysłucha, ale też zrozumie, a może i doradzi.

– Jest jeszcze młoda i nie rozumie wielu rzeczy. Nie gniewaj się, proszę! Przy okazji, wszystkiego najlepszego z okazji jej urodzin! Zapraszam Cię dziś do teatru. Pójdziemy?

– Dzięki Bogu, że Cię mam, Ludmiło! – mężczyzna uśmiechnął się. Teraz mógł myśleć nie tylko o swojej niewdzięcznej córce, ale tak samo o prezencie, który otrzymał od losu w sklepie jubilerskim: kupił biżuterię, a otrzymał coś bardziej cenniejszego.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

12 + siedem =

Przyszedł po biżuterię, a dostał coś więcej