Lucyna i Stefan wychowali leniwego chłopaka. Karol nigdy nie pomagał w niczym w domu. Całymi dniami leżał w łóżku i nic innego nie robił. Wyrósł na przystojnego chłopaka, któremu jednak nie chciało się w ogóle pracować. Pewnego dnia poznał pewną dziewczynę i wkrótce postanowili się pobrać. Wtedy rodzice chłopaka byli podekscytowani i cieszyli się, że może teraz nauczy się życia, kiedy żona weźmie go pod swojego pantofla. Z drugiej strony zaś bali się, że pewnego dnia syn wróci do domu z torbami, ponieważ żona po prostu nie wytrzyma jego leniwego zachowania.
Tymczasem przez kilka dni nie było o nich żadnego słuchu, a czwartego dnia zaproszono rodziców chłopaka na obiad. Weszli tylko do domu, a ojciec, głowa rodziny, zapytał:
– Kto co robił?
Wszyscy mówili, czym się zajmowali podczas dnia, tylko jeden chłopak milczał, Karol.
– Czym się zajmowałeś cały dzień?
– Niczym.
– Cóż, w takim razie Ci, którzy pracowali, niech usiądą przy stole i zjedzą obiad. A Ty chłopcze leż sobie dalej, głodny.
Wtedy Karol zrozumiał, że nie będzie łatwo i już następnego dnia sam z siebie skosił trawę.
Wieczorem teść ponownie zadał to samo pytanie.
– No, za to dostaniesz wodę i dwie kromki chleba.
Trzeci dzień mijał, a teściowa poszła wydoić krowę, jednak to już było zrobione.
– Zięć wydoił krowę – mówiła teściowa – Więc daj mu dzbanek mleka, niech pije. No i daj mu szynki do tego chleba.
Zięć widział, że trzeba zrobić znacznie więcej, dlatego zaczął pomagać teściowi i teściowej. W końcu po raz pierwszy “zarobił” sobie na swój pełnowartościowy obiad w tym domu. Kiedy rodzice chłopaka przyjechali w odwiedziny, zobaczyli swojego syna pracującego w stodole! Usiedliśmy aż z wrażenia i zrozumieliśmy, że oddali syna w dobre ręce.