Olga stała na balkonie i czekała na Igora. Obiecał, że dziś na pewno do niej przyjdzie, ale znała go i wiedziała, że nie dotrzyma słowa, chociaż nadal miała nadzieję. Matka Olgi od początku znajomości córki z chłopakiem mówiła: „To wrzód na tyłku. Nie będziesz z nim szczęśliwa! Nigdy nie zostawi swojej żony! Oni wszyscy pięknie umią mówić!”. Niestety Igor był żonaty, ale twierdził, że jego małżeństwo z Iwoną to przeszłość, jednak lata mijały a rozwodu nie było. W końcu matka Olgi dała za wygraną. Sama przeprowadziła się do swojej rodzinnej wsi, a swoje mieszkanie zostawiła córce, która wciąż spotykała się z żonatym mężczyzną.
Olga przeniosła się do mieszkania matki, a swoje wynajęła. Igor pomógł kobiecie w pracach remontowych. Była mu wdzięczna i pragnęła, aby w końcu zamieszkali razem, teraz mieli świetne warunki, żeby założyc rodzinę.
– Olga, wiesz jak bym tego chciał, ale teraz nie mogę. Moja mama choruje, muszę być przy niej. Kocha moją żonę jak własną córkę, i gdybym teraz ją zostawił, zabiłoby to moją matkę. Musisz jeszcze wytrzymać, proszę! – Błagał mężczyzna.
Po wielu zapewnieniach i pięknych miłosnych wyznaniach, kobieta po raz kolejny uwierzyła ukochanemu. Minęło kolejnych kilka miesięcy, a Igor nie zamierzał nic zmieniać. Wciąż wyszukiwał nowe wymówki. Nie mógł byc oficjalnie z Olgą, ponieważ jego syn miał trudny okres dojrzewania, lub córka zmieniała szkołę i nie chciał sprawiać jej więcej problemów.
Tego dnia Olga znowu stała na balkonie i czekała na Igora. Ku jej zaskoczeniu przyjechał, a kiedy wysiadł z samochodu, zaczął wyjmować jakieś ciężkie torby. W sercu Olgi błysnęła nadzieja. „W końcu odszedł od niej. Teraz jest tylko mój” – cieszyła się w duchu kobieta. Uradowana podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję. Mężczyzna także są objął i powiedział:
– Odwiedziłem wszystkie sklepy w okolicy, żeby kupić dla mamy rukole do sałatki, wydałem chyba z połowe wypłaty na produkty z listy, którą zrobiła Iwona.
Olga spojrzała chłodno na Igora odparła:
– Mama miała rację!
– Nie rozumiem. Co masz na myśli, Olga? – pytał zaskoczony mężczyzna.
Zjeżdżaj stąd! Nie chcę cię widzieć. Nie waż się znowu szeptać o wielkiej miłości! Nie kocham cię. Ty mnie nie kochasz, więc skończmy to co nigdy nie miało przyszłości. Igor odszedł, a Olga stała na balkonie, żałując że wiele lat temu nie posłuchała swojej mamy.