Na wakacje wyjechałam do babci. To, co tam przeżyłam, zachowam dla siebie

Jestem nowoczesną dziewczyną i nie wierzę w mistycyzm. Przynajmniej wcześniej tak nie było. Mam dziewiętnaście lat i wkrótce wybieram się na studia. Chciałabym, aby dobrze szło mi w nauce i przyznano mi stypendium, żeby moi rodzice nie musieli płacić za moją edukację.

Mama chce, żebym spędziła lato u babci na wsi, muszę nabrać witamin przed rokiem szkolnym. Nie podoba mi się ten pomysł, ale jeśli mama tego chce, to pojadę na wieś. Połowa moich znajomych i tak wyjeżdża za granicę, a druga połowa będzie siedzieć nad książkami z korepetytorami.

Z powodu pogody, ledwo udało mi się dziś dotrzeć do babci. Co dziwne, we wsi nie padało. Babcia przywitała mnie bardzo serdecznie, dawno się nie widziałyśmy.

Co za przyroda, dawno nie przebywałam w takiej ciszy, nawet mi ulżyło. W mieście zawsze coś brzęczy, ktoś mówi, jednym słowem symfonia dźwięków, napierająca na moją głowę.

W domu babci pachnie ziołami. Ach, ten wyjątkowy aromat ziół leczniczych, zmieszany z zapachem domowych wypieków. Nad kuchenką wisiały pęczki, grzyby i czosnek, apetyt miałam przeogromny.
Nigdzie nie jadłam tak pysznego barszczu jak u Babci. Lubiła wkładać jedzenie do dużej miski i cała rodzina jadła razem, tak też było teraz. Czekał na nas ogromny talerz, świeżo ugotowanego barszczu.

Nie potrafię opisać, jakie to pyszne. Wspaniała potrawa domowej roboty, kawałek słoniny i ostra papryka. Po posiłku, zapisałam przepis, aby móc kiedyś sama przyrządzić tak doskonałe danie.

Pomagałam babci zbierać fasolę, ścinać zioła i pracować w ogrodzie. Zrobiłyśmy nawet bułki, a potem uszyłyśmy dla mnie fartuch. Zabiorę go do miasta, kiedy nadejdzie czas wyjazdu.

– Monisiu, czy chcesz iść do lasu? Może nazbieramy trochę grzybów? -zasugerowała babcia, uśmiechając się.

– Bardzo chętnie!

Poszłyśmy do lasu z koszykami, śpiewając piosenki. Babcia ukłoniła się przed wejściem do lasu i poprosiła o pozwolenie duchy lasu. Zauważywszy moje zdziwione spojrzenie, wyjaśniła:

– Chodzi o to, by nic złego nam się nie stało.

– Co za bzdura – powiedziałam.

Znalazłyśmy mnóstwo prawdziwków. Krzyczałam za każdym razem, gdy znalazłam kolejnego. Babcia surowo nakazała:

– Ostrożnie przycinaj przy ziemi, aby nie uszkodzić grzybni. Nie można zepsuć tego, co dała nam natura.

– Oczywiście babciu – zgodziłam się.

Jakoś tak się złożyło, że się oddaliłyśmy, ruszyłam głębiej w las. Początkowo myślałam, że babcia postanowiła się schować, żeby mnie przestraszyć. Im dłużej błądziłam wśród identycznych sosen, tym bardziej byłam przekonana, że się zgubiłam.

Nagle, w wysokiej trawie, zobaczyłem kobietę w czerni. Bałam się, ale odważyłam się podejść i poprosić o pomoc.

– Czy się zgubiłaś? Zabiorę Cię tam, gdzie musisz iść – uśmiechnęła się zawadiacko.

Kiedy jestem zdenerwowana, mówię szybko i dużo.

– Razem z babcią zbierałyśmy grzyby, a ja dałam się ponieść emocjom – wybełkotałam, a mój rozmówca milczał.

Poczułam się trochę przerażona, a do oczu napłynęły mi łzy.

– Tu jest tak ciemno! Kiedy tam dotrzemy? – zapytałam.

– Pójdziemy tam, gdzie będziesz najbardziej potrzebna – powiedział dziwny gość.

Słowa te ukłuły mnie i nie wiem dlaczego, ale rzuciłam się do ucieczki. Biegłam tak, jakby od szybkości biegu zależało moje życie.

Usiadłam, żeby odetchnąć i płakałam. Serce waliło mi tak mocno, że zaczęłam się dusić. To było bardzo przerażające, bałam się, że kobieta w czerni znajdzie mnie i zabierze na śmierć.

Uwierzcie mi, płakałam jak mała dziewczynka, tuląc się ze strachu do kolan. Drzewa szeleściły, wydając dziwny dźwięk. Brzmiał jak niski, ochrypły szept, jakby drzewa rozmawiały ze sobą.

Nagle zobaczyłam blask. Myślałam, że to ogniki, ale światło zbierało się w sylwetce pięknej dziewczyny w bieli. Miała na głowie duży wieniec z ziół i zbliżała się do mnie. W tym momencie narastający niepokój ustąpił i z jakiegoś powodu, zapragnęłam iść w jej kierunku.

– Żyjesz? – wyszeptała.

– Tak mi się wydaje – stwierdziłam.

– Nie powinnaś zapuszczać się zbyt daleko w gęsty las, kochanie. Dopóki żyjesz, znajdą się tacy, którzy będą chcieli zniszczyć niewinną duszę. Nigdy nie podążaj za kobietą ubraną na czarno, a jeśli już to zrobisz, uciekaj, by ratować swoje życie! – ostrzegła mnie nieznajoma w bieli.

– Żartujesz sobie ze mnie! Nie ma czegoś takiego, to wszystko jest bajką! – Powiedziałam, a po moich policzkach popłynęły łzy.

– Możesz w to nie wierzyć, ale obiecaj mi, że będziesz uważać! Nieznajoma krzyknęła i zniknęła w tańcu, na wieczornej bryzie.

Nagle na polanie pojawiła się babcia. Była bardzo przestraszona i mocno się do mnie przytuliła:

– Tak się przestraszyłam, Monisiu! Pospieszmy się i wracajmy do domu, nie możemy tu być wieczorem!

Babcia i ja wbiegłyśmy do domu. Podała mi kojącą miksturę i przykryła mnie kocem. Sen nie nadchodził, więc wpatrywałam się w sufit, babcia szepnęła do mnie:

– Mam nadzieję, że nikogo nie widziałaś, bo inaczej bardzo byś się bała.

– Nie wiem, czy mi uwierzysz, czy nie, ale widziałem dwie różne kobiety – powiedziałam.

Babcia prawie rozpłakała się z przerażenia, gdy usłyszała o kobiecie w czerni.

– To Monisiu zły duch, który zwabia zagubionych wędrowców do jeziora i topi ich, zabierając niewinne dusze, zło staje się silniejsze. Jak udało Ci się przed nią uciec?

– Nie wiem, babciu. Coś mi mówiło, że ta kobieta ma złe zamiary i uciekałam. Wtedy pojawiła się piękna pani, ubrana w światło, jakby jej strój był zrobiony z ognistych kwiatów. Na jej głowie był wieniec z ziół, pachniała jak Twoje suszone zioła babciu.

– Jednego dnia ukazały Ci się dobre i złe siły lasu. Cieszę się, że tak to się skończyło.

Po tym wydarzeniu, zaczęłam wierzyć w istnienie innego świata. Nie jest ani dobry, ani zły, po prostu istnieje. Jesteśmy gośćmi na tym świecie i lepiej nie złościć tych, którzy żyją w innej rzeczywistości.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

15 + siedemnaście =

Na wakacje wyjechałam do babci. To, co tam przeżyłam, zachowam dla siebie