Nie mogłam znaleźć sobie chłopaka z prawdziwego zdarzenia. W pracy też nie było żadnego kandydata, który nadawałby się dla mnie. Wtedy z pomocą przyszła mi moja przyjaciółka, która poradziła mi, abym zarejestrowała się na czacie-ruletce. Spodobał mi się ten pomysł, więc jeszcze tego samego wieczoru, zarejestrowałam się tam. Czasem dostawałam różne wiadomości od nieznajomych, ale nie reagowałam. Damian wciągnął mnie od pierwszego słowa, uroczy facet. Z jego korespondencji wynikało, że jest kompetentnym i interesującym mężczyzną.
Uzgodniliśmy, że jutro porozmawiamy za pośrednictwem łącza wideo, ponieważ komunikacja oko w oko jest lepsza, niż wysyłanie wiadomości nieznajomemu.
Zanim się z nim skontaktowałam, przygotowałam się do wirtualnej randki, posprzątałam swój pokój, zrobiłam makijaż i ładnie się ubrałam. Damian uprzedził mnie, że jego telefon jest trochę niesprawny, więc on mnie widzi, a ja go tylko słyszę, bo aparat podobno nie działa. Niestety mimo woli właściciela, zdradziecki aparat nadal mu działał.
Na ekranie pojawił się nieogolony mężczyzna, w nieokreślonym wieku, rozczochrany i nieuporządkowany. Byłam zaskoczona i nie wiedziałam, czy powinnam dalej z nim rozmawiać, czy się pożegnać. Damian zaczął mówić, więc postanowiłam kontynuować rozmowę, która była o życiu, zainteresowaniach, po prostu o wszystkim.
Nie mogłam jednak przyzwyczaić się do jego widoku, na mojej twarzy pojawił uśmiech. Nie wiem, co myślał o tym uśmiechu, może pomyślał, że to kokieteria, a może po prostu wiedział, że chce mi się z niego śmiać.
Gdy wstał, by sięgnąć po szklankę z wodą, cały ekran wypełnił się jakimiś kolorowymi groszkami. Już nie dało się powstrzymać śmiechu, śmiałam się głośno, mężczyzna miał na sobie spodenki w duże kropki. Wiedziałam, że nie powinnam go zawstydzać i starałam się nie okazywać mojego zaskoczenia, kontynuując rozmowę, jakby nic się nie stało. Damian oczywiście nadal nie rozumiał, co się ze mną dzieje.
Rozmawiało nam się bardzo fajnie, przez pół nocy, a pod koniec rozmowy, zaprosił mnie na randkę do restauracji. Powiedziałam, że tak, jednak nie mogłam już dłużej wytrzymać i droczyłam się z nim.
– Jesteś bardzo otwartą osobą, ale na randkę załóż spodnie.
Spojrzał na ekran i zdał sobie sprawę, że przez cały czas go widziałam. Od tamtej pory jesteśmy razem, a te same kropki, w czerwonym kolorze, zajmują miejsce w szafie mojego męża, jako nasza pamiątka pierwszego, wirtualnego spotkania.