Mówię mojej córce: Nie potrzebujesz takiego męża!

Jestem już gotowa zrobić wszystko, aby moja córka wreszcie rozstała się z partnerem! – Anna, emerytka, dzieli się swoimi najskrytszymi uczuciami. – A raczej nawet nie rozstali się, bo żeby się rozstać, trzeba by najpierw wziąć ślub. A on nie pofatygował się, by to zrobić przez pięć lat! A urodziło im się dziecko. I w tym przypadku był na tyle sprytny, by to zrobić…

Do męża swojej córki Anna ma całą listę skarg, które chętnie wylicza wszystkim tym, którzy zgodzą się słuchać.

– Nie jest zaangażowany w obowiązki domowe i w wychowanie syna – mówi Anna, krzywiąc się. – Chłopiec ma pięć lat, a jego ojciec nigdy nie wychodził z nim na podwórko…! I prawie wcale nie daje pieniędzy, nic nie robi w domu! Nie mówię już nawet o obowiązkach domowych – zmywaniu naczyń, gotowaniu, wynoszeniu śmieci. Moja córka robi to wszystko sama. Przynajmniej mógłby wykonywać jakieś męskie prace domowe – wymieniać gniazdka, naprawiać kran, składać meble!

– Cóż, można wezwać fachowca…

– Tak, przesunąć szafkę lub wymienić żarówkę – za każdym razem wzywać specjalistę? Cóż, można… Jednak to wszystko nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że nie kocha ani żony, ani syna. Nie dba, nie interesuje się… Nigdzie z nią nie wychodzi, nie odprowadza, nie pomaga wnieść bagaży. Ona wszystko robi sama! Mówię córce, po co Ci taki człowiek? On nawet nie jest Twoim mężem. Odejdź od niego!

– A ona?

– „Nie ma mowy! Będziemy mieli dziecko!” – mówi… A ja mówię: No i co z tego – dziecko? Będzie dorastało tak samo jak teraz, nawet nie zauważy, że jego tata odszedł. Wiele dzieci dorasta bez ojców, to nic dziwnego w dzisiejszych czasach! A bez takiego ojca, będzie mu jeszcze lepiej…

Córka Anny za kilka miesięcy skończy trzydzieści siedem lat. Jest to spokojna i bardzo rodzinna kobieta, pracująca jako nauczycielka plastyki w szkole podstawowej. Nigdy nie miała wielu zalotników. Co więcej, jej obecny związek jest prawdopodobnie jedynym, jaki kiedykolwiek miała z mężczyzną. Personel szkoły to głównie kobiety, a ona cały swój wolny czas spędza z synem. Gdyby teraz zerwała ze swoim partnerem, minęłoby dużo czasu, zanim znalazłaby sobie zastępstwo, o ile w ogóle by je znalazła.

Oczywiście zdaje sobie sprawę, że jej życie rodzinne nie jest wzorcowe i potrafi dostrzec wady męża bez udziału matki. Co więcej, może dodać do listy matki mnóstwo innych rzeczy na temat męża, których matka nie jest świadoma.

Mimo to uparcie trzyma się tego związku. Nie chce słuchać matki. Rady kogoś, kto sam nigdy nie żył z mężczyzną i nigdy nie stworzył rodziny, wydają się jej głupie i oderwane od życia.

– Dlaczego zawracasz jej głowę swoimi radami? To nie jest Twoja sprawa. Zostawi swojego konkubenta, i co dalej? Przyjdzie do Ciebie z dzieckiem. Czy znajdzie innego, to wielkie pytanie. Kto jej potrzebuje? Czy czeka na nią dobre życie przy matce? Jest za młoda, żeby się poddawać!

– Lepiej być samemu niż z kimś takim – z przekonaniem oświadcza Anna.

***

Czy uważasz, że matka ma prawo ingerować w życie córki, udzielając jej rad?

Czy powinna milczeć, gdy widzi, że jej córka marnuje swoje życie na niewłaściwą osobę?

Może matka ma rację, córce trzeba otworzyć oczy i pomóc jej podjąć decyzję?

Co o tym sądzicie?

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

dwa × jeden =

Mówię mojej córce: Nie potrzebujesz takiego męża!