Jak wszyscy dobrze wiemy, późne dzieci są bardziej cenione i pielęgnowane, ponieważ są dla swoich rodziców jak dar od Boga. Dla mojego taty i mamy byłem tym spóźnionym dzieckiem. Byli niezmiernie szczęśliwi i próbowali mnie otoczyć opieką. Przez lata robili dla mnie wszystko, co najlepsze, a ja dosłownie tarzałem się w maśle.
Starałem się nie zawieść rodziców, byłem dzieckiem oczytanym, ukończyłem szkołę z wyróżnieniem, kursy języka angielskiego, grałem w tenisa i szachy. Moim największym osiągnięciem było to, że udało mi się dostać na dobry uniwersytet. Na pierwszym roku znalazłem się na liście studentów, którzy przed ukończeniem studiów musieli wyjechać za granicę w ramach programu wymiany. Moi rodzice byli ze mnie dumni, bo zasłużyli na takie „idealne” dziecko jak ja.
Zawsze byłem w kontakcie z mamą i starałem się jej opowiedzieć więcej o moim życiu tutaj i o tym, co widziałem w kraju.
Kiedy poznałem Monikę, miejscową mieszkankę, oczywiście powiedziałem o tym rodzicom. Jest piękną osobą, pochodzi z inteligentnej rodziny. Bałem się, że ją stracę, więc po kilku randkach ofiarowałem jej swoją rękę i serce. Monika się zgodziła, a moi rodzice to zaakceptowali, ponieważ wierzyli w moją zdolność rozumienia ludzi. Obiecałem rodzicom, że wkrótce im ją przedstawię, ale niestety Monika zachorowała przed lotem, więc sam przyleciałem do ojczyzny.
Kiedy byłem w domu, przypomniałem sobie swoje dzieciństwo, lata młodzieńcze i bardzo chciałem spotkać się ze starymi przyjaciółmi. Mama pomogła mi do nich zadzwonić, ale gdy dowiedziała się, że nasze spotkanie odbędzie się w pobliskim pubie, natychmiast się sprzeciwiła, argumentując, że jestem prawie żonaty i nie powinienem sam chodzić w takie miejsca. Zapewniłem ją, że nie ma w tym nic złego i że nie stanowi to zagrożenia dla mojej reputacji. Kilka wieczorów spędziłem w gronie przyjaciół. Kiedyś, na imprezie u znajomych, poznałem Marysię, która mieszkała po sąsiedzku. Rozmawialiśmy z nią o drobiazgach, a ja mogłem lepiej przyjrzeć się jej pięknym oczom.
Kiedy wróciłem do domu i szykowałem się do snu, nagle przyszła mi do głowy pewna myśl. Przez te wszystkie dni, ani razu nie pomyślałem o Monice, a przecież niedługo się żenię. W tym momencie zrozumiałem, że jej nie kocham. Ale czy ta dziewczyna zasługuje na takie traktowanie, co się ze mną dzieje? Marysia! W porównaniu z moją nową znajomą, narzeczona wydawała mi się zbyt zmanierowana, zbyt wymyślna, z zawyżoną samooceną. Z Marysią było tak łatwo, nie bałem się być zabawny, a to, co do niej czułem, było czymś wyjątkowym w porównaniu z pierwszym uczuciem do Moniki. Całą noc spędziłem na wspominaniu poprzedniego wieczoru.
Rano pobiegłem do kolegi, żeby dowiedzieć się, gdzie dokładnie mieszka Marysia, bo sama dziewczyna nie chciała mi podać adresu zamieszkania. Zapytał mnie, co o niej wiem. Nie wiedziałem nic, oprócz jej imienia. Okazało się, że dziewczyna wychowywała się w tzw. rodzinie dysfunkcyjnej, jej rodzice pili i nigdzie nie pracowali, a ona przetrwała w tej rodzinie, zachowując czyste serce. Wszyscy sąsiedzi dziwili się temu wykluczeniu, zakłopotani, jak wśród cierni i chwastów mógł wyrosnąć taki kwiat.
Postanowiłem wytłumaczyć się przed Moniką, zakończyć wszystkie moje sprawy za granicą i wrócić do ojczyzny z nadzieją, że Marysia i ja będziemy razem. Reakcja mojej matki była do przewidzenia. Ona i mój ojciec nie mogli zaakceptować mojego wyboru, nie rozumieli mnie. Uważali, że Monika jest idealna, a Marysia to prostaczka ze złej rodziny, która w ogóle do mnie nie pasuje. Nie zamierzam jednak zmieniać swojej decyzji.