Weronika była jedyną córką swoich rodziców, więc dorastała w dostatku i opiece. Jako książkowa dziewczyna, była bardzo spontaniczna. Zakochiwała się w każdym, a potem los miażdżył wszystkie jej fantazje. W ten sposób, musiała porzucić swoje marzenia.
Poznała pewnego mężczyznę, gdy miała 37 lat, żonaty biznesmenem. Ale Weronika zakochała się w nim tak bardzo, że po prostu straciła głowę, a jej matka nie próbowała jej odwieść, uznała, że przynajmniej będzie miała wnuka. Tak narodziła się Paulinka. Weronika poświęciła jej całe swoje życie, bo ojciec dziecka ją zostawił.
Gdy córka dorosła, dziadkowie zmarli i zostały tylko one dwie. Żyły cicho i spokojnie. Weronika myślała, że córka odziedziczy po niej model rodziny. Ona też urodziłaby córkę lub syna i cała trójka żyłaby razem. O zięciu nawet nie chciała wspominać.
Ale w wieku 18 lat, Paulina wyszła za mąż i zaszła w ciążę. Powiedziała, że nie chce spędzić życia samotnie jako matka.
Zięć był o dziesięć lat starszy. On również mieszkał z matką. Odmówił udziału w kosztach wesela, powiedział, że musi oszczędzać na mieszkanie i jakoś zapewnić dziecku byt. Postanowił zamieszkać u Weroniki, a ona nie wyraziła sprzeciwu.
Damian szybko przyzwyczaił się do nowego miejsca i czuł się jak panicz. Zdarzało mu się chodzić tylko w spodniach lub długo okupować łazienkę. Weronika czuła się nieswojo, we własnym mieszkaniu, nie mogła znaleźć własnego kąta. Zwłaszcza, że młode małżeństwo zajęło od razu dwa pokoje, podczas gdy ona dostała jeden maleńki pokoik. Nie chcieli podreperować budżetu. Zięć stwierdził, że muszą oszczędzać na własne mieszkanie, więc nie dadzą teściowej żadnych pieniędzy.
– Jeśli Ty też nie masz pieniędzy, to narazie nie płać. Później to załatwimy. – Powiedział Weronice zięć.
Kobieta jednak zawsze płaciła czynsz na czas i nie oszczędzała na spłaty długów. Bardzo się ich bała, bo rozumiała, że później nie będzie w stanie poradzić sobie z obciążeniem, a jej córka była posłuszna tylko mężowi, więc nie było sensu na nią liczyć.
Weronika oszczędzała na wszystkim, ale czynsz płaciła na czas, lecz wtedy zaczął się nowy etap – jej córka podzieliła półki w lodówce i poprosiła matkę, żeby nie dotykała ich jedzenia. Czuła się tak nieswojo, że nie chciała ruszać nic, co jest młodych.
Damian natomiast rozkwitał na jej oczach. Zawsze miał dobry humor, ubierał się najładniej jak potrafił i dobrze jadł. Szwagierka ich nie odwiedzała, bo relacje Weroniki z nią, nie układały się.
Ale to był dopiero początek… Pewnego wieczoru, zięć jadł kotlety, podczas gdy teściowa krztusiła się suchą kaszą i powiedział do niej:
– Mamo Weroniko, czas sprzedać Twoje mieszkanie!
– Jak to? – Kobieta była zaskoczona.
– Paulina i ja, potrzebujemy osobnego mieszkania. Kupimy sobie dwupokojowe mieszkanie, a Tobie wystarczy na małą kawalerkę.
– To jest moje mieszkanie. Mieszkam tu całe życie, a Ty chcesz, żebym mieszkała w małym pokoju? – Weronika wpadła w złość.
Myślała o tym całą noc, a rano powiedziała do zięcia:
– Wiesz, zgodziłam się na sprzedaż tego mieszkania, kupię dwa jednopokojowe. W jednym będę mieszkać, a drugie wynajmę lokatorom. Jeśli chcesz, mogę je wynająć także Tobie!
– Chcesz wynajmować własnej córce?
– Cóż, jeśli nie chcesz, znajdę innych lokatorów. To nie jest problem. Mam dość życia z renty i głodu, potrzebuję pieniędzy.
Zięć nie powiedział nic w odpowiedzi, tylko długo kłócił się z żoną za zamkniętymi drzwiami. Potem Paulina przyszła do matki:
– Mamo, ile masz lat? Czy nie masz wystarczająco dużo miejsca? Jesteśmy młodzi, musimy żyć i do czegoś dążyć. Będzie dziecko, które trzeba wychować. Pomogę Ci, kiedy będę mogła. Zobaczysz!
– Tak, kiedy? Kiedy będę miała 90 lat?
– Dlaczego tak mówisz? Dlaczego w ogóle zrezygnowałaś z pracy? Gdybyś pracowała, nie narzekałabyś na brak pieniędzy.
– Czy Ty w ogóle wiesz, co mówisz? Czy wiesz, ile mam lat?
Nie udało im się więc w niczym dojść do porozumienia. Weronika wystawiła mieszkanie na sprzedaż i wyjechała do dalekiej krewnej, żeby nie musieć się mierzyć z pretensjami Pauliny. Wiedziała, że córka i zięć chcą ją wypędzić z mieszkania – podsłuchała kiedyś ich rozmowę. Nie mogła tego wybaczyć córce.
Po sprzedaży mieszkania, Paulina z mężem zamieszkała z teściową. Najwyraźniej Weronika nigdy nie zobaczy wnuka, bo córka nie chciała się z nią kontaktować. Od wspólnych znajomych dowiedziała się, że dzieci mieszkają już na swoim, bo swatowa wyszła za mąż. Z dzieckiem wszystko jest w porządku i to jest najważniejsze. Kobieta ma nadzieję, że kiedyś relacje się poprawią, ale na razie nie może wykonać telefonu.