W naszym domu mieszka czarny kot, który nazywa się Musa. Zgodnie z tradycją, wszyscy ją przeganiają, żeby nie wchodziła im w drogę. Często przeganiają ją brutalnymi metodami, oblewając ją wodą, a czasem kopiąc w tyłek. Ja uwielbiam zbuntowanego kota i często go dokarmiam. Ponieważ wnuki i dzieci rzadko nas odwiedzają, a ja i mój mąż jesteśmy sami w domu, miło jest pozwolić jej ogrzać się przy kuchence lub poczęstować rybą, którą złowił mój mąż.
Kilka dni temu, właśnie wołałam Musę, chciałam jej dać resztki mięsa, a tu słyszę, że gdzieś krzyczy. Po prostu zdziera sobie gardło w żałosnym płaczu. Poszłam na posesję sąsiada i zobaczyłam, że Musa siedzi na drzewie, biczując łapami czarną torbę na śmieci. Właściciele zostawili ją na podwórku dla własnych potrzeb, ale niczym nie zamocowali worka i zaczął latać. Kot przestraszył się i wskoczył na drzewo. Wiatr podrzucił torbę w jej kierunku… Musa była zszokowana, a ja nawet zadzwoniłam do męża, żeby popatrzył na ten bałagan. Musiała się przestraszyć torby!
Mój mąż zdjął kotkę i pokazał jej torbę, aby zrozumiała, że nie jest to nic złego, tylko worek. Musa początkowo nie uwierzyła, łapała worek, aż został przebity i opróżniony. Teraz już wie, jak z nimi walczyć…