Kiedy Teresa urodziła dziecko, wszyscy jej krewni uciekli od niej, a jej mąż ukrył się u matki.

Kiedy Teresa urodziła dziecko, wszyscy jej krewni uciekli od niej, a jej mąż ukrył się u jej matki.

Opowiedziała mi historię, która mnie zszokowała…

Kiedy Teresa była w trakcie porodu, jej mąż żywił się u swojej mamy, często spędzając tam również noc.
Tak mu się to spodobało, że nie zmienił swoich przyzwyczajeń po narodzinach syna.

Prosto z pracy szedł do matki, bez żony i dziecka… Ci zostawali sami w domu, bez pomocy głowy rodziny.
Mąż Teresy przestał w ogóle bywać w domu. To zrozumiałe… Ma zmartwienia w domu, dzieciak jest marudny, żona zajęta pracą, nie ma życia prywatnego, więc znalazł dla siebie wyjście…

Próbowałam wytłumaczyć wytłumaczyć temu nicponiowi, że tak nie można! Mówiłam, że człowiek przy dziecku bardzo się męczy, ale to wszystko jest chwilowe, a żona potrzebuje jego pomocy. Niby się zgodził, a jednak dalej ucieka pod skrzydła matki w najbardziej nieodpowiednim momencie.

Niby jest w domu, ale potem go nie ma, tylko pisze SMS-y:

– Kran u mamy znowu przecieka, zostaję na noc.

Lub

– Moja matka jest chora, muszę biec do apteki i zaopiekować się nią, no wiesz…

Zawsze było mnóstwo powodów, żeby zostać u matki i przenocować. A gdy obecne się kończyły, ta szybko znajdowała kolejne.

Teresa wszystko pojęła, pokłócili się kilka razy, chciała nawet rozwodu, ale w porę się powstrzymała – nie chciała osierocić syna, a jej uczucia do męża nie wygasły…

Przynajmniej teściowa, pomoże przy dziecku – uspokajała się młoda matka.

A ta, kiedy dowiedziała się o ciąży, obdzwoniła całe miasto, że wreszcie będzie miała wnuka a straciła już wszelką nadzieję (po ślubie Teresa nie miała dzieci od czterech lat). Planowała, jak to będzie się dzieckiem zajmować, chodzić z nim na spacery, bawić się…

Ale po narodzinach sytuacja się zmieniła! Po usłyszeniu wiadomości, że urodził się jej wnuk, moja teściowa zapisała się do wielu lekarzy. Miała badania kontrolne i powiedziano jej, że ma problemy z sercem, a lekarz surowo zabronił jej podnoszenia dużych ciężarów. Nawet kilku kilogramów.

Teraz wymaga, by za każdym razem jej syn zabierał ją na zakupy. Wnuk? Nawet go nie odwiedza, na wypadek gdyby Teresa, nie daj Boże, poprosiła o potrzymanie go!

Ale najbardziej zasmuciła Teresę jej własna matka.

Kobieta raczej spokojna i rozsądna, przyjęła wiadomość o przyszłym wnuku z radością, odwiedzając córkę w szpitalu. Jednak po urodzeniu dziecka była nie do poznania.

Wiecznie zdenerwowana, drażliwa. Ciągle powtarzała: jestem za młoda, żeby być babcią. Najmniejsza rzecz do kłótni – płacz!

Nie trzeba dodawać, że teraz żadna babcia nie przychodzi do domu Teresy!

– W ten sposób zostałam bez pomocy krewnych. Nawet własna matka ni chce mnie znać. Na razie sobie radzę, ale jest mi bardzo przykro.

Mam nadzieję, że krewni Teresy w porę się opamiętają, ale kto wie? W międzyczasie młoda mama radzi sobie samodzielnie i z domem, i z wychowaniem dziecka, a ja czasem pomagam, gdy mam czas. Ale też mam też dwie prace i rodzinę.

Mam jednak nadzieję, że rodzina mojej przyjaciółki pójdzie po rozum do głowy. Jej syn to bystre i grzeczne dziecko.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

16 − trzynaście =

Kiedy Teresa urodziła dziecko, wszyscy jej krewni uciekli od niej, a jej mąż ukrył się u matki.