W sylwestrową noc, wszyscy są w świątecznym nastroju, w każdym oknie widać światełka, a przy kasach są tłumy. Cały świat wydaje się być nieco zarażony noworoczną gorączką, ale czy kiedykolwiek zauważyliście, jak wiele jest osób, ze złym nastawieniem w pobliżu? Są jak Grinch, który chce zepsuć święta całemu miastu, ale jego plan nie do końca się udaje.
Mój tata naprawdę nie lubi tych wszystkich zimowych świąt i od dziecka pamiętam, jak wręczał mi i mojemu bratu prezenty, przebrany za Świętego Mikołaja, prawdziwego Grincha, który z radością porwałby święta i po prostu cieszył się normalnym obiadem bez żadnych kłopotów i gotowania.
Nie wiem, co ma z tym wspólnego, niechęć mojego ojca do Sylwestra, ale co roku sama staram się go w jakiś sposób rozweselić, choć czasem nawet drogie i dobre prezenty zawodzą. On po prostu nie lubi Sylwestra, to wszystko. Tak samo jak niektórzy ludzie, których znam, ale mam pewną teorię.
Może kiedy ludzie się starzeją i rutyna ich wciąga, nie wszystkim jest łatwo uciec od niej na kilka dni i zatańczyć wokół przystrojonej choinki, bo potem trudniej będzie wrócić do szarej codzienności.