Dzieci zabrane z rodziny.

Maks, lat 5, Andrzej, lat 4 i Sonia, lat 3, trafili do domu dziecka, wszyscy razem z tej samej rodziny. Sonia cały czas płakała i błagała o powrót do matki, a dwaj bracia zawsze ją pocieszali, przytulali i głaskali po głowie. A historia ich przybycia jest tak banalna, jak wiele innych…

Szczęśliwa pełna rodzina z mamą, tatą i trójką małych dzieci – Maks i Andrzej poszli do przedszkola, a Sonia została w domu, ponieważ była bardzo przywiązana do mamy. Psycholog doradził, aby dziewczynkę oddać do przedszkola w wieku 4-5 lat, więc rodzice zdecydowali się postąpić zgodnie z radą.

Niedawno Maks obchodził swoje piąte urodziny, była to rocznica i zorganizowano wielką imprezę, najpierw przejażdżki w parku, potem film i popcorn, potem centrum rozrywki, a do domu wrócili późno wieczorem. Przybyli goście, dzieci miały swój stół, dorośli swój, było kilka butelek lekkich gorących napojów i cały stos smakołyków.

O 21.00 zadzwonił dzwonek do drzwi, z dołu przyszedł sąsiad i zaczął krzyczeć:

– Jak długo jeszcze będziecie to ciągnąć? Jest noc, a Wy nie dajecie mi spać!

Wtedy sąsiad zajrzał do pokoju, zobaczył butelkę szampana i krzyknął jeszcze głośniej:

-Ah, pijecie tutaj? Zadzwonię na policję, żeby zabrali od Was dzieci!

Sąsiad przychodził jeszcze trzy razy w ciągu wieczoru, a po pierwszej wizycie w domu panowała cisza, dorośli i dzieci grali w Monopol. Ostatnim razem przyszedł o trzeciej nad ranem, oczywiście goście już wyszli, dzieci spały, a mama i tata po cichu sprzątnęli naczynia i stół, żeby dzieci jak zwykle mogły rozłożyć się na dmuchanym materacu i oglądać poranne kreskówki.

Następnego dnia przyjechała policja. Funkcjonariusze nie chcieli rozmawiać z rodzicami, zabrali dzieci siłą i przywieźli do szpitala, a trzy dni później zostały przeniesione do domu dziecka, bo były zdrowe i nie było sensu ich tam trzymać. Nawet lekarze byli zaskoczeni – dzieci były w drogich ubraniach, zadbane i czyste, ale powiedziano im, że pochodzą z dysfunkcyjnej rodziny.

Rodzice potrzebowali prawie trzech miesięcy, aby udowodnić, że sprawują dobrą i troskliwą opiekę. Kobieta z opieki społecznej, która przyszła sprawdzić warunki dzieci, była zaskoczona – mieszkanie było duże i przestronne. Pokój chłopców też był duży i jasny, na środku stał ogromny regał pełen książek, klocki były starannie ułożone w plastikowych pudełkach, wiele różnych samochodów stało w pięciu rzędach na półkach i mnóstwo innych zabawek wszelkiego rodzaju. W pokoju dziecięcym Soni był ten sam obrazek, tylko pokój był trochę mniejszy i dominowały kolory różowe, a zamiast samochodów, morze lalek i dziecięca kuchnia.

Kobieta porozmawiała z rodzicami i zrozumiała, że jej podwładni popełnili wielki błąd. Porozmawiała z sąsiadami i poza jednym niezadowolonym starszym mężczyzną, pozostali nie mieli żadnych pretensji i wypowiadali się o rodzinie wyłącznie pozytywnie. Wkrótce dzieci były już w domu, ale rodzice postanowili świętować na polu namiotowym, z dala od sąsiada.

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

15 − dziewięć =

Dzieci zabrane z rodziny.