Stefania, właścicielka małego gospodarstwa, mieszka z rodziną na obrzeżach miasta. Kobieta natknęła się na wielkiego i majestatycznego kota podczas pracy na posesji.
Kot łasił się do niej przez cały dzień, sugerując, że nie jest kotem podwórkowym, a domowym. Stefania postanowiła dać słodkiemu zwierzęciu miejsce, które można nazwać domem.
Kobieta była w tym czasie w ciąży i przez cały ten czas Tygrys (tak nazywała swojego nowego towarzysza) sypiał obok jej łóżka. Kiedy urodziła się Zosia, przyjął rolę niani dla małej dziewczynki.
Spędzał z nią każdą chwilę, a ona dzięki obecności Tygrysa była spokojna i nie płakała.
Pomimo tego, że był tylko kotem, stale bacznie obserwował dziecko.
Regularnie kładł się obok małej Zosi i mruczał jej kołysanki do ucha. Pomimo swoich rozmiarów był bardzo spokojny. Tygrys nigdy nikogo nie podrapał ani nie ugryzł.
Pozwalał nawet małej Zosi kłaść się na swoich plecach. W efekcie oboje stali się prawdziwymi przyjaciółmi.