Moi rodzice mają jednego syna i jedną córkę – ja jestem młodsza. Okazało się, że mama i tata od lat marzyli o córeczce, więc do wyboru imienia dla dziewczynki podeszli poważnie i wnikliwie. Byłam dla nich wyjątkowa, więc chcieli nadać mi szczególne imię.
Kiedy moja mama była ze mną w ciąży, miesiąc przed porodem, w końcu zdecydowała się na imię dla córki – Alina. Byłoby wspaniale, gdyby mnie tak nazwali, ale jakiś czas później mama była pod wrażeniem jakiegoś filmu, w którym główna bohaterka miała na imię Waleria. Nikomu z rodziny nie podobało się to imię, ale postanowili nie kłócić się z kobietą, która była w dziewiątym miesiącu ciąży.
W styczniu przyszłam na świat ja – Waleria. Mama była szczęśliwa, ale już w młodym wieku chłopcy zaczęli mi dokuczać i przezywać.
W dzieciństwie nie przeszkadzało mi to zbytnio, ale kiedy stałam się nastolatką, obraźliwe przezwiska przyprawiały mnie o kompleksy. Bardzo cierpiałam z powodu nadmiernego zwracania na siebie uwagi. Tak się złożyło, że wszyscy moi koledzy z klasy mieli zwyczajne imiona, a ja cały czas się wyróżniałam. Każdego dnia zazdrościłam koleżankom, które nosiły typowe imiona.
Z rozpaczy i pretensji próbowałam przekonać matkę i ojca do zmiany imienia. Rodzice odrzucili tę prośbę, dodając, że kiedy będę pełnoletnia, zrobię ze swoim imieniem, co zechcę. Oczywiście moja mama miała cichą nadzieję, że ochłonę i zmienię zdanie, bo uważała, że nazwanie mnie Walerią to świetny pomysł.
Na pewno nie zmienię zdania, bo zostały mi jeszcze dwa lata (mam szesnaście lat).
Rada dla wszystkich przyszłych rodziców: zastanówcie się, jak nazwać dziecko, bo ono przez całe dzieciństwo będzie nosiło nadane przez was imię. Zdarzają się wyjątki, ale w większości przypadków rzadkie imiona rujnują życie dziecka.