Czy powinno sie pomagać rodzicom, kosztem swoich dzieci?

Halina, lat 42, ma męża i dwoje dzieci. Mieszkają w mieście i wszystko osiągają sami. Starają się dać swoim dzieciom wszystko co najlepsze, przywiązują dużą wagę do jakości ich edukacji i rozwoju.

Syn Haliny rozpoczął naukę w siódmej klasie. Od dawna uprawia sport i jogę i jest w tym tak dobry, że chłopak próbował nawet pójść do szkoły sportowej i zacząć trenować zawodowo. To prawda, że w szkole prywatej uczy się więcej, ale Halina nie ryzykowała. Ze względu na ciągłą rywalizację i sprawdziany, chłopak nie zawsze ma czas na odrabianie lekcji i studiowanie materiału szkolnego, więc z niektórych przedmiotów ścisłych, musi wykonywać dodatkowe prace, dlatego chodzi na korepetycje.

Córka właśnie rozpoczęła naukę w drugiej klasie liceum i jest już przygotowywana do studiów wyższych, więc potrzebuje dodatkowej pomocy. Dziewczyna uczy się też angielskiego, z czego pani Halina jest bardzo dumna. W dzisiejszych czasach, bez angielskiego nie można się nigdzie ruszyć, wszędzie jest potrzebny.

Krótko mówiąc, Halina i jej mąż mają dość wydatków. Żyją od wypłaty do wypłaty, a jeśli coś zostanie, to pojawią się jakieś niespodziewane wydatki. I tak to się kręci w kółko. Dodatkowo  muszą przeznaczyć jakiś fundusz na rodziców. Mama Haliny żyje samodzielnie, o nic nie prosi i nie wstydzi się przyjąć pomocy. Mimo to potrzebuje jedzenia, leków, badań lekarskich… i to nie byle jakich, ale od dobrych specjalistów. Teściowie również żyją biednie i potrzebują wsparcia.

Rodzice męża, postanowili wyprowadzić się z miasta i zamieszkać we własnym domu. Sprzedali swoje mieszkanie i wyjechali, aby dożyć swoich dni w łasce i spokoju. Jednak prace przy domu, troche ich przerosły i trudno było poradzić sobie dwóm emerytom. Poprosili więc syna o pomoc. Muszą wykonywać wiele prac domowych: pielenie, podlewanie czy odśnieżanie. Sami nie są już w stanie tego zrobić, więc proszą syna, by przyszedł. Mąż Haliny jedzie do nich w każdy piątek, po ciężkim dniu pracy. Sprząta, naprawia i kupuje rodzicom artykuły spożywcze. Dom rodziców zresztą nie jest tak blisko, 100 kilometrów za miastem.

Podczas jednej z takich wypraw mężczyzna zobaczył, że jego rodzice potrzebują nowy piec. Stary się starzał, a była zima i ściany zamarzały. Postanowił powiedzieć o tym żonie i zaproponował, aby zaczęła oszczędzać na dzieci. Wyjaśnił, że jego córka może uczyć się sama, ma internet, może sama znaleźć i uczyć się tego, co potrzebuje. A syn nie potrzebuje teraz takiego sportu. Od niedawna nie ćwiczy, a przecież nie miał zamiaru przejść na zawodowstwo. A rodzice potrzebują pomocy, sami już nie mogą o siebie zadbać.

Halina rozumie to położenie męża. Ale jak może zabrać coś swoim dzieciom i dać teściom? Nie, to tak nie działa. Winni są teściowie, oni są zamknięci na wiek zmian – niech sami rozwiązują problemy. Nie wystarczy, że człowiek siedzi cały weekend, nie widzi własnej rodziny, a teraz musi oszczędzać na dzieciach. Halina próbowała znaleźć rozwiązanie. Po prostu trzeba było zatrudnić ludzi, którzy regularnie pomagaliby w ogrodzie i dbali o niego. Ale znowu to są pieniądze, a ich rodzina nie ma ich dużo. Teściowie zaczynają się żalić, mówią, że ich syn został wychowany w dobrobycie i miłości, dali mu wszystko, a on nie chce się nimi zająć.

Kobieta uważa, że wszystko, co mają jej dzieci, należy do nich i nie zamierza pozbawiać ich możliwości. W ten sposób dogaduje się z mężem. Nie mogą dojść do porozumienia, kto powinien być bardziej zaangażowany i komu należy pomóc – starsi rodzice, którzy przeżyli już swoje życie, czy ich własne dzieci, których życie dopiero się zaczyna.

Jak myślicie, kto bardziej potrzebuje pomocy?

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

17 + jeden =

Czy powinno sie pomagać rodzicom, kosztem swoich dzieci?