Byliśmy świeżo po ślubie i uważałem, że jest za wcześnie, by mówić o dzieciach. Znając mój punkt widzenia, moja żona, kiedy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka, poprosiła swoją matkę o radę.

Nigdy nie powiedziałem mojej żonie, że nie chcę mieć dzieci, powiedziałem tylko, że w naszym wieku jest na to trochę za wcześnie. Była to więc częściowo moja wina, ale dziesięć razy bardziej winna była moja teściowa.

Kiedy moja żona dowiedziała się, że spodziewamy się dziecka, była bardzo przestraszona. Nie chciała mi powiedzieć, bo nie wiedziała, jak zareaguję, skonsultowała się za to z matką. Opowiedziała jej szczegółowo o moim negatywnym stosunku do dzieci, o tym, że mogę dość ostro zareagować na wiadomość o ciąży, aż do rozwodu włącznie, więc obie postanowiły zrobić coś w tajemnicy przede mną.

Teściowa poradziła jej, żeby usunąć ciążę, dzięki czemu uratuje małżeństwo. We dwie przeczytały w Internecie, jakie leki przyjąć i co należy zrobić, żeby sprawnie pozbyć się dziecka. Moja żona poinformowała mnie, że odwiedzi swoją matkę na kilka dni, a ja, niczego nie podejrzewając, pozwoliłem jej na to.

Proszę sobie wyobrazić, jakie było moje zdziwienie i szok, gdy zadzwoniła do mnie teściowa z informacją, że moja żona jest w szpitalu. Nawet nie tylko w szpitalu, ale na oddziale intensywnej terapii. Okazało się, że połknęła dużą ilość zalecanych tabletek, licząc na to, że porady z Internetu będą skuteczne.

Straciliśmy dziecko, tak jak planowała żona, ponieważ konieczna była kwalifikowana interwencja chirurgiczna, aby zlikwidować skutki głupiego zachowania dwóch dorosłych kobiet. Nie rozumiem tylko, jak na to wpadły, zwłaszcza teściowa? Czy chciała zniszczyć swoją córkę? Jaki był jej cel? Co to w ogóle jest za rodzina? Jesteśmy mężem i żoną i powinniśmy wspólnie omawiać i decydować o takich sprawach, to dotyczy tylko nas, nikt nie ma prawa wtrącać się w tak ważną i delikatną sferę relacji rodzinnych!

Nie mogę uwierzyć, że moja żona zrobiła coś takiego tylko dlatego, że poradziła jej tak matka. A, zaraz! To przez to, że mi nie ufała! Brak zrozumienia i niechęć do rozwiązywania problemów, jak to się mówi. Ale w takim razie co z nas za małżeństwo?

Oceń artykuł
Dodaj komentarze

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

3 × 5 =

Byliśmy świeżo po ślubie i uważałem, że jest za wcześnie, by mówić o dzieciach. Znając mój punkt widzenia, moja żona, kiedy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka, poprosiła swoją matkę o radę.